Poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński został zapytany o zmiany w prawie aborcyjnym w Polsce i pomysł przeprowadzenia referendum w tej sprawie.
– Jarosław Kaczyński mówi, że nie ma potrzeby robienia referendum ws. liberalizacji prawa aborcyjnego, bo "na każdym rogu" można zrobić aborcję – stwierdziła w rozmowie z posłem dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Dobrosz-Oracz, prosząc polityka o komentarz do tych słów.
– To pokazuje jak bardzo odleciany jest wicepremier Jarosław Kaczyński i jak bardzo o ważnych sprawach, ważnych dla Polaków, dla polskich kobiet, decyduje człowiek, którzy nic o życiu nie wie – podkreślił dalej polityk.
– Przez Kaczyńskiego mamy najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Europie i jedno z najbardziej restrykcyjnych na całym świecie. Można powiedzieć, że Kaczyński okazał się skrajnym talibem i to talibskie prawo prowadzi do tragedii, do śmierci kobiet – dodał Kierwiński.
Kaczyński o prawie aborcyjnym i referendum
Kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński zabrał głos ws. prawa aborcyjnego podczas rozmowy na antenie RMF FM. Prowadzący audycje dziennikarz zapytał polityka o projekt ustawy w sprawie aborcji zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę, który przewiduje wprowadzenie przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży, jeśli u płodu zdiagnozowano tzw. wady letalne.
– Pan proponuje taką linię, która została przyjęta przez wiele partii na Zachodzie, partii centrowych i prawicowych czy centroprawicowych. Ta linia doprowadziła do tych zmian, które mamy dzisiaj w Europie i które z całą pewnością jej nie służą. Nie służą zresztą całemu Zachodowi. Mamy podręcznikowe wręcz objawy kryzysu cywilizacyjnego, prowadzącego do upadku. Bardzo bym nie chciał, żeby w Polsce wydarzenia potoczyły się w podobny sposób. Walczymy o to i mamy nadzieję – bo pewien ruch w tym kierunku jest także na Zachodzie – żeby ten fatalny trend odwrócić – stwierdził w odpowiedzi Kaczyński.
Jednocześnie prezes PiS stwierdził, że warto robić referenda, ale w "sprawach, które mają charakter praktyczny". – Jeżeli chodzi o tę sprawę (zmianę prawa aborcyjnego - red.), o której pan wspomniał, to ja nie chcę przesadzać, ale niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można to załatwić, nikt tego nie zwalcza – mówił Kaczyński.
– Robienie więc referendum w takich sprawach miałoby sens wtedy, gdybyśmy na przykład zażądali, żeby z tym zdecydowanie skończyć – dodał polityk.
Czytaj też:
Rzeczpospolita aborcyjna, czyli co zostało z "etosu Solidarności"Czytaj też:
Biejat o "krwi na rękach" PiS i Konfederacji. Bryłka odpowiada