– Mi coś w środku mówi, że jesteśmy już o krok od tego i że w tej kwestii chyba uda się zbudować konsensusu, porozumienie. W taki sposób, żeby poprawa w tej dziedzinie życia byłaby bardzo odczuwalna dla wszystkich zainteresowanych kwestią związków partnerskich. Jestem tu umiarkowanym optymistą – mówił w Lesznie lider PO Donald Tusk.
Polityk podjął ten temat w kontekście działań po wygranych przez opozycję wyborach parlamentarnych. Sondaże wskazują, że zarówno PiS, jak i PO, nie będą w stanie rządzić samodzielnie. Potrzebny będzie koalicjant. Czy w takim razie, gdyby to Platforma tworzyła rząd koalicyjny, dogada się z koalicjantami ws. związków partnerskich?
PSL gotowe poprzez związki partnerskie?
– Nie jestem pewien, że znajdę w sobie taką moc argumentów, która pozwoli mi przekonać ludzi z innych partii politycznych do różnych projektów, ale tak jak rozmawiałem z choćby liderem PSL, to tam nie ma jakiejś takiej ortodoksyjnej niechęci do związków partnerskich – zapewnił Tusk. – Oni z dość oczywistych względów, historycznych, PSL to już w jakiejś części formacja historyczna i oparta jednak o środowiska dość zachowawcze w sensie kulturowym, cywilizacyjnym. Nie mówię że to coś złego, tylko stwierdzam obiektywny fakt, więc na pewno są bardzo ostrożni w tych kwestiach, które dotyczą tej kwestii przemiany kulturowej, której jesteśmy świadkami na świecie i w Polsce – stwierdził w Lesznie.
– Wydaje mi się, że jeśli nie pokłócą się niektórzy skrajni przedstawiciele tej debaty z lewa i z prawa, jeśli w obrębie obozu demokratycznego, będzie ta zdolność takiego rozsądnego projektu, nie manifestacji jakichś radykalnych poglądów, ale projektu zgodnie z którym związki partnerskie staną się nie tylko faktem, ale zostaną też zaakceptowane w systemie i prawnym, ale też w tych emocjach społecznych – mówił dalej.
Czytaj też:
Sondaż: Który polityk opozycji powinien zostać premierem?