Front na Zaporożu. Hodges mówi, co jest frustrujące, a co się Ukraińcom udało

Front na Zaporożu. Hodges mówi, co jest frustrujące, a co się Ukraińcom udało

Dodano: 
gen. Ben Hodges, były szef sił lądowych USA w Europie
gen. Ben Hodges, były szef sił lądowych USA w Europie Źródło:PAP / Leszek Szymański
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował o działaniach na Zaporożu. Generał Ben Hodges wypowiedział się na temat taktyki Ukrainy na froncie.

Ukraińska armia prowadzi ofensywę na kierunku melitopolskim (obwód zaporoski) i bachmuckim (obwód doniecki). W ciągu doby - jak wynika z komunikatu sztabu - na froncie doszło do 57 potyczek, a Rosjanie przeprowadzili pięć ataków rakietowych i 60 ataków powietrznych oraz 47 ostrzałów przez wojska artyleryjskie i rakietowe pozycji ukraińskich oddziałów – przekazano w komunikacie, opublikowanym w mediach społecznościowych.

Hodges: Idą trochę do przodu

O sytuacji na froncie wypowiedział się emerytowany amerykański generał Ben Hodges, były dowódca generalny armii USA w Europie. W jego ocenie strona ukraińska wciąż ma szansę na rozstrzygnięcie konfliktu na swoją korzyść.

– Każdego dnia Ukraińcy idą trochę do przodu. Przede wszystkim jednak kontrofensywa nie sprowadza się do zmiany linii frontu. Ukraina przeprowadza to, co w żargonie NATO nazywa się operacją na wielu obszarach: w powietrzu, na lądzie, przy użyciu sił specjalnych, w cyberprzestrzeni. Ukraińcom udało się to wszystko znakomicie zintegrować. To wywiera ogromną presję na rosyjski sztab generalny. Czuje się on wręcz osaczony. Zgoda: to, że front nie posuwa się o 20–30 kilometrów dziennie, jest frustrujące. Ale to tylko jeden z elementów tego, co się dzieje – powiedział o sytuacji na froncie zaporoskim generał w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim dla rp.pl.

Front na Zaporożu

Analityk i ekspert ds. wojskowości Jarosław Wolski, omawiając we wtorek sytuację na poszczególnych frontach wojny, wskazał, że na froncie zaporoskim, gdzie siły Ukraińskie zrobiły wyłom w rosyjskiej obrony, Ukraińcy odpuścili sobie kierunek pod Wielką Nowosilką. Z kolei Rosjanie próbowali tam kontratakować, ale bez powodzenia i ze stratą 11 pojazdów.

– Całość uderzenia to Robotyne, Nowopokrowka, Werbowe. Studząc gorące głowy – nie zostały pokonane ostatnie linie obronne Rosjan. Tu mówimy o tak głęboko rzutowanej obronie i fortyfikacjach polowych, a Ukraińcy próbują pokonać pierwszy pas rosyjskich fortyfikacji polowych. Sytuacja nie jest prosta dla wojsk ukraińskich. Wgryźli się w obronę i spychają Rosjan mniej więcej w tempie 500 metrów tygodniowo.

Taktyka Ukrainy

Według informacji Wolskiego z około 30 brygad, które przewinęły się przez front zaporoski, sprzętowa straty wynoszą około czterech. Ekspert wyjaśnił, że ukraińskie dowództwo przyjęło taktykę minimalizacji strat, stąd szturmy odbywają się bardzo ograniczonymi siłami. To, że na danym odcinku jest zaangażowana np. cała brygada, nie oznacza, że całe 5,5 tys. żołnierzy – bo tyle mniej więcej liczy – uczestniczy jednocześnie w natarciu.

Wolski tłumaczył, że oprócz taktyki minimalizacji strat wynika to z dużej ilości przygotowanych przez Rosjan min oraz relatywnie wąskiego włamania w ich linię obronną. – Więcej ludzi i pojazdów nie zmieściłoby się, a gdyby się nagle pojawiło dużo ludzi i dużo pojazdów, to zostaliby zmasakrowani artylerią i lotnictwem – argumentował.

– Kiedy mówi się więc, że w tym wyłomie walczy pięć brygad, to walczy w rzeczywistości pięć batalionów ze składu tych pięciu brygad, a tak naprawdę pięć grup szturmowych wystawionych z tych batalionów – powiedział Wolski.

Włamanie sił ukraińskich ma około 10 kilometrów głębokości i od trzech do ośmiu kilometrów szerokości, zwrócił uwagę Wolski.

Czytaj też:
"Miasto siły". Zełenski odwiedził region ciężko doświadczony wojną
Czytaj też:
Ukraińskie siły specjalne wylądowały na Krymie. "Niestety są też straty"

Źródło: rp.pl/ facebook / X / Historia realna, YouTube / Ukrinform
Czytaj także