Władimir Putin złagodził ostatnio nieco swoją retorykę dotyczącą użycia broni nuklearnej i zamiast tego szuka innych sposobów wykorzystania swojego arsenału nuklearnego do stworzenia zagrożenia dla Zachodu, pisze "Financial Times”.
Szantaż nuklearny
Dziennik przypomina, że kiedy prezydent Rosji po raz pierwszy podniósł możliwość ograniczonego ataku nuklearnego na Ukrainę, obiecując "wykorzystanie wszystkich dostępnych środków” w obronie zdobyczy Rosji, wywołało to napięcie wśród krajów zachodnich, a nawet chiński przywódca Xi Jinping osobiście ostrzegł Putina przed użyciem broni nuklearnej.
Jesienią ubiegłego roku Putin przyznał, że używanie taktycznej broni nuklearnej "nie ma politycznego ani militarnego sensu” i w dużej mierze przestał mówić o swoim arsenale nuklearnym.
"Stało się jasne, że nikomu nie podoba się pomysł użycia broni nuklearnej w tej wojnie, a wiele krajów, w tym tych bliskich Putinowi, wyraziło przeciwko temu silny sprzeciw” – wskazują autorzy artykułu.
Zawoalowana groźba
Zamiast tego w ostatnich miesiącach Rosja szukała innych sposobów wykorzystania swojego arsenału nuklearnego jako środka odstraszającego Zachód przed poparciem dla Ukrainy.
W zeszłym miesiącu rosyjski parlament deratyfikował traktat o całkowitym zakazie prób jądrowych. Moskwa przeprowadziła także "końcowy test” nowej rakiety, która według Putina ma potencjalnie nieograniczony zasięg. Rosja rozmieściła taktyczną broń nuklearną na Białorusi i zawiesiła swój udział w traktacie Nowy Start, ostatnim ważnym porozumieniu o kontroli zbrojeń nadal obowiązującym z USA.
Według jednego z ekspertów, Rosja zrozumiała, że stawiając na groźby bronią nuklearną nie zdobędzie sojuszników. Zatem deratyfikacja CTBT "była rodzajem kompromisu między tymi, którzy chcą mocnego kija, a tymi, którzy zdają sobie sprawę, że przyniesie to efekt przeciwny do zamierzonego”.
Czytaj też:
Atak na samolot z Izraela. Putin zwołuje pilną naradęCzytaj też:
Samolot z Izraela zaatakowany w Rosji. Putin przerywa milczenie