Rokita: Coś podobnego nie przydarzyło się ani sądom w III Rzeszy, ani w ZSRR

Rokita: Coś podobnego nie przydarzyło się ani sądom w III Rzeszy, ani w ZSRR

Dodano: 
Jan Maria Rokita
Jan Maria Rokita Źródło:PAP / Leszek Szymański
Były polityk, komentator Jan Maria Rokita analizuje działania obecnych władz Polski. Wnioski są mocno niepokojące.

W tekście opublikowanym na portalu Teologia Polityczna, Jan Maria Rokita wskazuje, że mamy do czynienia z "kryzysem praworządności proceduralnej", który "jest pierwszym w powojennej Europie wstrząsem całego tego systemu o takiej skali".

W ocenie komentatora kryzys ten "niesie ze sobą zwiastuny politycznej przemiany o dziejowym znaczeniu. Z tej historycznej perspektywy dwa aspekty tego kryzysu są szczególnie interesujące, gdyż noszą charakter precedensów".

Pierwszy aspekt – to jak wskazuje Rokita – "zastosowany przez nową władzę w Polsce nowatorski modus operandi, który chętnie nazwałbym 'ograniczonym stanem wyjątkowym'". "Jak pokazuje sprawa radia i telewizji, został on użyty właśnie w sposób ograniczony do jednej ustawy (o mediach), której moc jeden z ministrów zawiesił tylko de facto, bez proklamowania tego de iure" – wyjaśnia były poseł.

Ostre słowa Rokity

"Precedensowy aspekt drugi – to nieznany dotąd, i to (na ile sięga moja wiedza) w horyzoncie całej europejskiej nowożytności, przypadek zakwestionowania mocy prawnej kluczowych instytucji ustrojowych jakiegoś państwa, w tym powołanych na mocy jego ustawodawstwa sądów, teraz proklamowanych 'nie-sądami'" – kontynuuje Jan Maria Rokita.

Komentator zaznacza, iż należy bardzo uważnie przyglądać się skutkom tego precedensowego faktu w jego wymiarze krajowym i międzynarodowym. "I trzeba tu mieć krystaliczną jasność oglądu: coś podobnego nie przydarzyło się nikomu – ani sądom III Rzeszy w procesie denazyfikacji, ani sądom ZSSR, czy państw satelickich, po upadku komunizmu. Ani w Norymberdze, ani w Hadze, ani w żadnym innym trybunale, nie przyszło nikomu do głowy, aby nazistowskie czy sowieckie sądy uznać za 'nie-sądy', a ich wyroki zbiorczo za nieistniejące" – podkreśla.

"Zaś w Polsce, nawet najdalej idący projekt KPN, proponujący zerwanie ciągłości państwowej wobec PRL, również nie zakładał potraktowania sądów stalinowskich per non est, a tylko tworzył procedury unieważniania ich wyroków. Rozmach ataku na praworządność proceduralną, z jakim mierzy się teraz państwo polskie, jest w tym sensie zjawiskiem nowym i wyznaczającym jakąś całkiem nową epokę na naszym kontynencie" – czytamy w serwisie Teologii Politycznej.

Czytaj też:
SOP, MSWiA i policja. "Czekali, aż prezydent opuści Pałac"
Czytaj też:
"Do wyroków sądów trzeba się stosować". Zemła odpowiedział Płażyńskiemu

Źródło: teologiapolityczna.pl
Czytaj także