Premier Węgier przemawiał przed Muzeum Narodowym w Budapeszcie z okazji rocznicy wybuchu rewolucji węgierskiej 1848 r.
Viktor Orban wezwał do uczestnictwa w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się na Węgrzech równolegle z wyborami samorządowymi.
Premier Węgier: Musimy zająć Brukselę
Szef węgierskiego rządu stwierdził, że Bruksela "chce zmusić nas do wojny, wepchnąć nam migrantów i reedukować nasze dzieci". – W 1848 r. zatrzymaliśmy się w Schwechat. Teraz pomaszerujemy do Brukseli i sami dokonamy zmian w Unii Europejskiej – przekonywał. I zapowiedział "powstanie" przeciwko "zdrajcom, którzy w Brukseli oczerniają Węgry".
Orban zauważył, że w wielu krajach Europy Zachodniej następują "zmiany pożądane z punktu widzenia Budapesztu". Premier Węgier mówił także o Polsce, w której – jego zdaniem – pojawiło się "lewicowe tsunami Sorosa". Polityk nie krył, że liczy na zmianę układu sił w Unii Europejskiej po tegorocznych wyborach do europarlamentu. – Na początku byliśmy sami, a pod koniec roku będziemy większością w zachodnim świecie i otworzą się przed nami wielkie możliwości – ocenił Orban. – Jeśli chcemy zachować wolność i suwerenność, nie mamy innego wyjścia, jak tylko zająć Brukselę – podkreślił.
Orban spotkał się z Trumpem. "Nie da ani grosza"
8 marca Viktor Orban rozmawiał z Donaldem Trumpem. Spotkanie odbyło się na Florydzie. Politycy omówili "szeroki zakres kwestii mających wpływ na Węgry i Stany Zjednoczone, w tym ogromne znaczenie silnych i bezpiecznych granic dla ochrony suwerenności każdego narodu".
– Po pierwsze, [Trump – przy. red.] nie da ani grosza na wojnę rosyjsko-ukraińską. Dlatego wojna się skończy, bo jest oczywiste, że Ukraina nie może stać na własnych nogach. Jeśli Amerykanie nie dadzą pieniędzy i broni razem z Europejczykami, wojna się skończy. A jeśli Amerykanie nie dadzą pieniędzy, Europejczycy nie będą w stanie sami sfinansować tej wojny. I wtedy wojna się skończy – stwierdził Orban.
Czytaj też:
"Nie ma lepszego przywódcy". Spotkanie Trumpa z OrbanemCzytaj też:
"Polski premier byłby zaskoczony". Szef MSZ Węgier odpowiada Tuskowi