Były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego (MNC NE) pytany w niedzielę w Polsat News, czy Stany Zjednoczone, w razie nuklearnej agresji Rosji, odpowiedziałyby takim samym krokiem, odparł: "Obawiam się, że nie".
– Mocarstwa dbają o to, żeby nie doszło do konfliktu w wymiarze globalnym. Prawdopodobnie my, jako kraj buforowy i nasze jednostki wojskowe, będziemy poświęceni na ołtarzu bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych lub nawet Europy Zachodniej – dodał.
Odnosząc się do ewentualnego członkostwa Polski w natowskim programie Nuclear Sharing, który polega na stacjonowaniu amerykańskiej broni jądrowej w krajach sojuszniczych, Samol ocenił, że "wejście do klubu nuklearnego jest bardzo ważne dla Polski, ale kluczowe jest, czy mamy możliwość przenoszenia tej broni i to, czy Polska będzie mogła jej użyć w przypadku ataku ze strony Rosji czy Białorusi".
Gen. Samol o pomocy USA dla Ukrainy. "Ukraińcy są w defensywie"
Komentując przyjęcie przez Izbę Reprezentantów amerykańskiego Kongresu pakietu pomocy, w którym zawarto 61 mld dolarów dla Ukrainy, generał zwrócił uwagę, że "czynnikiem strategicznym jest czas, którego Kijowowi brakuje". – Ukraińcy są w defensywie (…) pytanie, czy będą przygotowani na kolejną ofensywę, do której teraz przygotowuje się Rosja – powiedział.
Dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns przyznał w tym tygodniu, że jeśli amerykańscy politycy nie zatwierdzą pomocy dla Ukrainy, to do końca 2024 r. Kijów może przegrać wojnę.
Według ustaleń amerykańskich mediów Pentagon z wyprzedzeniem przygotował dużą partię pomocy wojskowej dla Ukrainy, więc jest prawdopodobne, że po podpisaniu przez prezydenta USA Joe Bidena ustawy pomocowej, broń i amunicja trafią na front za "niecały tydzień".
Czytaj też:
Kreml o decyzji Kongresu: Ameryka będzie musiała za to odpowiedziećCzytaj też:
USA rozważają wysłanie dodatkowych doradców wojskowych na Ukrainę