"Po tym, co odebrałem od naszych służb". Tusk zabrał głos ws. sędziego Szmydta

"Po tym, co odebrałem od naszych służb". Tusk zabrał głos ws. sędziego Szmydta

Dodano: 
Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w siedzibie KPRM w Warszawie
Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w siedzibie KPRM w Warszawie Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Nie ulega wątpliwości, po tym co odebrałem od naszych służb, że nie mamy do czynienia z jakimś jednorazowym wyczynem – powiedział premier Donald Tusk o sprawie sędziego Szmydta.

Premier Donald Tusk przebywa we wtorek na Śląsku, gdzie ma miejsce wyjazdowe posiedzenie rządu. Lider PO odniósł się do głośnej sprawy sędziego Tomasza Szmidta, który uciekł na Białoruś i poprosił o azyl.

W świetle tego, co przekazały mu służby, Tusk powiedział, że "nie mamy do czynienia z jakimś jednorazowym wyczynem, tylko ze sprawą, która ma swoje źródła długi, długi czas temu".

– Nie możemy lekceważyć tej sprawy. To nie jest kwestia obyczajowa, to nie jest kwestia medialnych sensacji. Musimy mieć świadomość, że służby, w tym przypadku białoruskie, pracowały z osobą, która ma dostęp bezpośredni do ministra sprawiedliwości, która była odpowiedzialna za niszczenie systemu sędziowskiego w Polsce, która miała dostęp do różnych niejawnych dokumentów, do których żaden wywiad nie powinien mieć za żadne skarby dostępu – powiedział szef rządu.

Ucieczka sędziego

Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". W poniedziałek na konferencji prasowej w Mińsku przekonywał, że musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie.

Odkąd tylko w mediach pojawiła się informacja o ucieczce na Białoruś, nie ustają spekulacje na temat tego, co było powodem zdrady sędziego. Jedną z wersji przedstawił Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości, którego Szmydt był bliskim współpracownikiem. Inni spekulują, że sędzia mógł współpracować z białoruskim lub nawet rosyjskim wywiadem już od dłuższego czasu.

Sprawę sędziego badają teraz służby. Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo z paragrafu o szpiegostwo, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontrolę, do jakich ściśle tajnych informacji Szmydt miał dostęp jako sędzia.

Czytaj też:
"Potwierdziło się to, co było mówione". Z tego powodu Szmydt uciekł na Białoruś?
Czytaj też:
Szmydt opublikował nagranie. Mówi po rosyjsku

Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: 300polityka.pl
Czytaj także