Grzegorz Braun zostanie usunięty z Konfederacji Wolność i Niepodległość po tym, jak ogłosił start w wyborach prezydenckich. Lider wchodzącej w skład prawicowego sojuszu partii Konfederacja Korony Polskiej podjął taką decyzję pomimo, że Rada Liderów Konfederacji wybrała na kandydata ugrupowania Sławomira Mentzena. Prezes Nowej Nadziei przez kilka miesięcy prowadził prekampanię, a w czwartek jego sztab zgłosił w PKW zawiadomienie o utworzeniu komitetu wyborczego.
Grzegorz Braun: Partia to ja
Sytuację skomentował w rozmowie z kanałem "Do Rzeczy" sam zainteresowany.
– Partia to ja. Ostatni Mohikanin, ostatni ze współzałożycieli Konfederacji, więc samo stawianie takiej kwestii i takie definiowanie tej sytuacji jest czymś nawet, z pewnego punktu widzenia, fascynującym. Fascynujące jest to, jak można posunąć się w negowaniu faktów i kreowaniu fałszywych narracji – powiedział Grzegorz Braun.
– To jest pewna pułapka na mnie. Pułapka, w którą nie chcę wpadać. Ja nie chcę zmarnotrawić państwa czasu i bezcennego czasu kampanii prezydenckiej na utarczki, nie daj Boże, połajanki, na jakieś aportowanie piłeczek, które kto inny rzuci – zaznaczył kandydat na prezydenta.
Deputowany do Parlamentu Europejskiego podkreślił, że "z ubolewaniem" przyjmuje "publikację wypowiedzi nieopartych na prawdzie". Jako przykład wskazał "dezinformowanie opinii publicznej" w postaci przywołania rozmowy telefonicznej, w której polityk miał deklarować wolę nieprzystąpienia do kampanii prezydenckiej. – Taka rozmowa nie odbyła się. Ta deklaracja nie padła. Ja zatem nikogo, szanowni państwo, nie zwodzę w tej sprawie, wręcz przeciwnie – szereg razy sygnalizowałem wcześniej, jakie problemy widzę w naszym wspólnym politycznym bytowaniu w Konfederacji – podkreślił Grzegorz Braun.
W ten sposób polityk nawiązał do słów Krzysztofa Bosaka, który 16 stycznia br. na konferencji prasowej powiedział: "Jeszcze wczoraj otrzymałem zapewnienie od Grzegorza Brauna, że nie zamierza startować w wyborach prezydenckich. Ubolewam, że zostałem wprowadzony w błąd (...). To błąd polityczny, a za to ponosi się konsekwencje".
Kandydat na prezydenta: Idę po wolność i bezpieczeństwo
Lider Konfederacji Korony Polskiej podkreślił, że nie chce angażować się w przepychanki słowne. Zwrócił jednocześnie uwagę na swoje priorytety.
– Nie zamierzam niczego dochodzić, ja idę po większe rzeczy. Idę po większe rzeczy w tej kampanii razem z państwem. Idę po, uwaga, niepodległość, którą trzeba odzyskać, po suwerenność narodu polskiego na własnym terytorium, która jest na co dzień kwestionowana i to z mocy prawa przyjętego przez władze centralne warszawskie, które trudno nazywać polskimi, gdyby kryterium polskości miała być zgodność z polską racją stanu, z polskim interesem narodowym – mówił Braun.
Jak podkreślił, idzie "po wolność i bezpieczeństwo".
Czytaj też:
"Protokół 1 proc. odpalony". Wipler o decyzji BraunaCzytaj też:
Braun poza partią. Prof. Dudek: Przed Konfederacją otworzy się droga do władzy