Chłopy czują, że Szymon Płaczliwy przerżnie wybory, uzyskując wynik zbliżony do Biejat, czyli poniżej 5 proc.
Dziwna sprawa. Oto sekwencja wydarzeń: znajoma wiewiórka opowiada nam, że reporter „śledczy” pewnego wiodącego medium w Polsce, o którym wszyscy wiedzą, że zblatowany jest ze służbami, rozpowiada, że kandydat Nawrocki jest skończony. Dlaczego? Bo „służby mają na niego grubszą obyczajówkę i ją odpalą”. Uprzedzeni zaczynamy czujnie rozglądać się po świecie, by zobaczyć, kto będzie ten montaż spinował. Dzień czy dwa dni później okazuje się, że jako pierwszy o rzekomych miłosnych podbojach Nawrockiego zaczyna opowiadać prof. Antoni Dudek. No i co my mamy o tym myśleć?
Trzecia Droga (na którą niektórzy mówią „Ciecia Droga”, choć nie ma w niej Grasia) ma potężny problem. Otóż jej immanentna
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.