To, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się myślozbrodnią – twierdzenie, że istnieją dwie płci, że człowiek rodzi się albo mężczyzną, albo kobietą, że transseksualizm jest albo chorobą albo niebezpieczną formą wynaturzenia i w żaden sposób nie wolno go promować – teraz stało się znowu przejawem normalności. Tak, kontrrewolucja zdrowego rozsądku Donalda Trumpa przynosi, przynajmniej w tej dziedzinie, wspaniałe owoce. A Polska? Jak zwykle koszmarny polski kompleks niższości sprawia, że chociaż cały świat zachodni porzuca woke, my pędzimy w ostatnim wagonie postępu i staramy się nadal odgrywać rolę pierwszego klowna.
Dlatego, przeczytałem, marsz LGBT, który przejdzie przez Poznań otrzyma rekordowe wsparcie od władz miasta. Jego współorganizatorami są Miasto Poznań oraz Estrada Poznańska. Jak podają media, tegoroczne wsparcie finansowe ze strony miasta wynosi aż 400 tys. zł – to najwyższa kwota, jaką dotąd przeznaczono na to wydarzenie – czytam. Czytam i pytam dlaczego Polacy zawsze muszą być takimi ciężkimi idiotami. Skąd się bierze w nas ta potrzeba imponowania, ta chęć przypodobania się, która sprawia, że powielamy i papugujemy to, z czego mądrzejsi od nas już się zdążyli wycofać? Pomyśleć, że kiedyś Poznań mógł się kojarzyć ze zdrowym rozsądkiem i ostrożnym konserwatyzmem.