NOTATNIK MALKONTENTA Niezależnie od tego, jak w kontekście strategicznym czy też polskiego interesu oceniamy izraelski atak na Iran (a najlepiej oceniać go na chłodno, bez kibicowskich emocji, które towarzyszą znacznej części polskich komentatorów), jedno nie ulega wątpliwości: mamy tutaj do czynienia z wojną napastniczą.
Nawet gdyby uznać, że Iran faktycznie był o krok od uzyskania zdolności do wyprodukowania znaczącej liczby taktycznych głowic jądrowych – a jest to wątpliwe i nie tak dawno sceptyczna wobec tego twierdzenia była nawet Tulsi Gabbard, szefowa amerykańskiego wywiadu – to i tak w świetle prawa międzynarodowego agresorem jest Izrael.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
