Były premier Mateusz Morawiecki opublikował komentarz poświęcony sytuacji na granicy z Niemcami i przepychaniu na terytorium RP nielegalnych migrantów.
– Nasza zachodnia granica jest atakowana. Atakowana przez niemieckie służby, przez zalew nielegalnych imigrantów, ale także przez rządową propagandę. Gdy rząd nie działa, musimy się bronić sami. Na zachodniej granicy mamy do czynienia z kryzysem bezpieczeństwa. Ale nie tylko, to także kryzys zaufania do państwa. Państwo powinno chronić obywateli, a co zrobiło? Nic. Przez długi czas odwracało wzrok, a przedstawiciele rządu mówili w mediach, że problemu nie ma – wskazuje polityk.
– W zeszłym roku przez zachodnią granicę trafiło do nas ponad 10 tys. migrantów. Powiem to głośno: rządzący pozwalali, aby Niemcy robili, co chcieli. Obecne statystyki pokazują jasno – w tym roku będzie ich więcej, a państwo polskie nie jest gotowe, aby się temu przeciwstawić – wskazuje poseł PiS.
Migranci przerzucani do Polski. "SG traci kontrolę"
– Niedaleko granicy utworzono specjalny ośrodek, do którego ściągani się nielegalni migranci. Stamtąd rozsyłani są do różnych punktów wzdłuż naszej zachodniej granicy. Migranci są potem przerzucani do Polski przez niemiecki służby bez jasnego trybu. Wielu nie ma dokumentów, więc nie można udowodnić, że przez Polskę dostali się do Niemiec. (...) Mimo tego, że dostają się do Niemiec z różnych stron, są przepychani do nas – wskazuje.
Morawiecki zaznacza, że polska "Nasza Straż Graniczna, zgodnie z przepisami, wydaje tym ludziom dokumenty, a potem praktycznie traci nad nimi kontrolę. Migranci nie stawiają się na terminy kontrole". – Czy to wina strażników? Nie, to wina systemu. Oni nie mogą nic zrobić, bo nie mają żadnych narzędzi, władza im ich nie dała. Nie ma systemu wydalania ludzi, którym skończyła się wiza. Wenezuelczyk, który brutalnie zamordował niedawno młodą dziewczynę w Toruniu, nie miał ważnej wizy. Nie powinien przebywać w naszym kraju. Nikt z tym nic nie zrobił – zauważa były premier.
Mateusz Morawiecki przypomniał, że premier przez długi czas bagatelizował problem. – Politycy koalicji mówili to samo. Tomasz Siemoniak twierdził, że to wymyślony temat. To ciekawe, bo dziś ten nieistniejący problem doprowadził do przywrócenia kontroli granicznych, a przynajmniej my to wymusiliśmy na obecnie rządzących. Czyli co, reaguję na fatamorganę? Czy po prostu musieli przyznać, że Polacy mieli rację? Przyznają, ale po cichu – mówi.
Poseł podkreśla, że liczby mówią same za siebie – napływ migrantów to nie fikcja. – Ci, którzy odważyli się mówić o tym głośno, są przez media mainstreamowe oczerniani – wskazuje.
