W czwartek nowy minister sprawiedliwości podsumował pierwszy tydzień swojej pracy na czele resortu. Pochwalił się, że do tej pory odwołał z delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości dziewięć osób. Ponadto odwołał już 46 prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju. Politycy Koalicji Obywatelskiej nie kryją zachwytów nad działaniami nowego ministra. Z kolei opozycja mówi o "czystkach" i politycznej zemście.
Protesty we Wrocławiu
Jedną z decyzji nowego ministra było odwołanie 44 sędziów pełniących funkcje komisarzy wyborczych. Jak się okazuje, swoim posunięciem Żurek wywołał niezadowolenie środowiska sędziowskiego we Wrocławiu. Tamtejsi sędziowie wskazują, że część odwołanych osób nie współpracowała z poprzednią władzą, co miało być głównym powodem ich dymisji.
Decyzja Żurka ma zostać przedstawiona kolegium Sądu Okręgowego we Wrocławiu, które przedstawi swoją opinię dotyczącą dymisji. Jeśli będzie ona negatywna dla nowego ministra, wtedy jedyną drogą do utrzymania wprowadzonych przez siebie zmian będzie dla Żurka odwołanie do Krajowej Rady Sądownictwa.
Żurek ministrem
Były sędzia, który zastąpił na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości Adama Bodnara podkreśla, że priorytetem jego działań będzie "przywracanie praworządności". W praktyce oznacza to spięcia tzw. neosędziami.
– W momencie, gdy ten trybunał został rozbity i po sprawie Xero Flor przeciwko Polsce wiemy już, myśmy o tym mówili, teraz wiemy to na pewno, bo mamy orzecznictwo, które nas wiąże, że tam nie zasiadają sędziowie, którzy tworzą sąd i to nie ma wtedy orzeczenia. Więc nie mamy domniemania zgodności ustawy z Konstytucją, a zatem musimy stosować wprost Konstytucję – przedstawił swoją opinię na antenie TVP Info.
Czytaj też:
"Pracowałem na najniższych stanowiskach". Żurek przyznał podwyżkiCzytaj też:
Żurek: Ziobro może stawiać ultimatum swojemu psu
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
