Białoruska agencja Biełta podała, że Alaksandr Łukaszenka spotkał się z przewodniczącym Państwowego Komitetu Celnego, Władimirem Orłowskim, aby wysłuchać jego raportu. Podczas rozmowy białoruski przywódca odniósł się do trzech tematów: problemów na granicy z Polską, przemytu nielegalnych towarów oraz działań modernizacyjnych w służbach celnych.
Komentując sytuację na przejściach granicznych, Łukaszenka zwrócił się bezpośrednio do strony polskiej.
– Co się stało na waszej granicy? Mówią, że nie chcecie przepuszczać transportu samochodowego. Utworzyły się kolejki. Co robią Polacy? Dziwne. Chcę być informowany o sytuacji na granicy z punktu widzenia celnego – mówił. Zamknięcia przejść miały związek z rozpoczętymi w piątek wspólnymi ćwiczeniami wojskowymi Rosji i Białorusi Zapad-2025.
Prezydent wyraził niezadowolenie z powodu utrudnień, które – jego zdaniem – były wynikiem decyzji strony polskiej i prowadziły do tworzenia się kolejek. Państwowy Komitet Celny ocenił sytuację jako "trudną ze względu na celowe działania krajów sąsiednich", informując jednocześnie o wprowadzeniu pewnych ułatwień dla obywateli Białorusi przekraczających granicę.
Przemyt z Polski? "Minibus z bombą"
Łukaszenka wspomniał także o incydentach związanych z kontrabandą. Podał przykład, jakoby białoruskie służby wykryły próbę przewozu z Polski "potężnego ładunku wybuchowego produkcji NATO o wadze ponad 580 kg, ukrytego w luku bagażowym minibusa".
Agencja Biełta zaznaczyła: "Należy zauważyć, że 150 g tego materiału wybuchowego wystarcza, aby całkowicie zniszczyć samochód", informując przy tym o zaostrzeniu procedur kontrolnych.
Komitet Celny poinformował również, że w związku z tegorocznymi próbami przemytu zatrzymano osoby z Białorusi, Litwy, Rosji i Ukrainy, które miały uczestniczyć w działalności przestępczej.
Czytaj też:
Dron nad Belwederem i budynkami rządu. Nowe, nieoficjalne informacjeCzytaj też:
"Kto by pomyślał?". Zaskakująca wizyta na ćwiczeniach Zapad-2025
