"Rzeczpospolita" ustaliła, że na jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce nieznany sprawca odczepił nocą od składu i zostawił na torach 20-tonowy wagon na węgiel.
Sabotaż na kolei na Śląsku?
Do zdarzenia doszło w nocy z 2 na 3 września. Wagon węglarki na wiele godzin sparaliżował ruch na kolei na Śląsku. Jak jednak informuje "Rzeczpospolita" sprawa z odłączonym wagonem "tylko z pozoru wygląda niewinnie".
"Ważący ponad 20 ton pusty wagon po odłączeniu od składu pozostawiono bowiem na jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce: na torach nr 141, przez które – z powodu trwającej właśnie największej inwestycji kolejowej na Śląsku, jaka ma miejsce w Katowicach – puszczane są nie tylko pociągi towarowe, ale także pasażerskie dalekobieżne i lokalne" – czytamy.
Jeden z pracowników kolei powiedział dziennikowi, że "to, że stało się o tej porze, kiedy ruch jest mniejszy i że maszynista zorientował się w miarę szybko, uchroniło nas cudem od ogromnej katastrofy kolejowej".
Wiceszef MSWiA: Istniało duże prawdopodobieństwo katastrofy kolejowej
O doniesienia gazety był pytany w Radiowej Jedynce wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk.
Wiceminister poinformował, że jedno dochodzenie w tej sprawie prowadzą służby, a drugie koncern ArcelorMittal, dla którego pociąg z odczepioną węglarką świadczył usługi. – Trwa dochodzenie, czy to było przypadkowe odczepienie się wagonu. Natomiast wszystko wskazuje na to, że to było celowo odczepienie i pozostawienie go w tym miejscu – powiedział.
Maciej Duszczyk zwrócił uwagę, że ruch kolejowy w Katowicach jest bardzo duży. – Istniało duże prawdopodobieństwo doprowadzenia do katastrofy kolejowej. Wiemy, że takie sabotaże się zdarzają – dodał, podając przykład pożaru na Marywilskiej w Warszawie.
Czytaj też:
"To wygląda na zaplanowany atak". Na kolei mogło dojść do "ogromnej katastrofy"Czytaj też:
Turyści czy szpiedzy? Coraz więcej incydentów przy strategicznych obiektach w Polsce
