W niedzielę gośćmi w programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET byli: Krzysztof Kwiatkowski (Koalicja Obywatelska), Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość), Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe), Anna Maria Żukowska (Lewica), Bartłomiej Pejo (Konfederacja). Jednym z tematów rozmowy było prawdopodobne wyłączenie Polski z przymusu relokacji nielegalnych migrantów w ramach paktu migracyjnego, które Komisja Europejska ma ogłosić w przyszłym tygodniu.
Prowadzący Andrzej Stankiewicz zapytał polityków koalicji rządzącej, czy po zakończeniu wojny na Ukrainie Komisja Europejska nie zażąda, by Polska zaczęła wpuszczać do siebie imigrantów w ramach wyznaczonych przez KE kwot.
Pakt migracyjny. Żukowska: Polska pakiet ma odhaczony
– My mówiliśmy już wtedy, kiedy ten pakt był negocjowany przez rząd premiera Morawieckiego, że Polska powinna być z niego wyłączona, właśnie dlatego, że już migrantów, uchodźców wojennych przyjęliśmy – powiedziała Anna Maria Żukowska.
Polityk wyraziła przekonanie, że po zakończeniu wojny na Ukrainie, nie wszyscy wrócą do kraju, tylko część zostanie w Polsce na stałe. Ponadto w Polsce jest też około 200 tysięcy Białorusinów, którzy mają status uchodźcy politycznego. – Nie będzie więc tak, że ten pakt będzie renegocjowany – wyraziła swoją ocenę.
– Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że uchodźcy z Syrii czy z innych krajów wrócą? Wrócą albo nie wrócą. Życzę im oczywiście, żeby ich kraje były na takim poziomie rozwoju gospodarczego, politycznego i demokratycznego, żeby mogli i chcieli tam wrócić, ale pewnie wielu założy rodziny, zdobędzie pracę już w tych krajach, w których mieszka. Myślę więc, że będzie już pewne, że Polska ma ten pakiet odhaczony tematem przyjęcia uchodźców z Ukrainy – powiedziała Żukowska.
Lewica chce muzułmanów, ale nie z przymusowej relokacji
– Miałem wrażenie, że Lewica jest bardziej otwarta na przyjmowanie migrantów, także migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, z krajów muzułmańskich – wtrącił dziennikarz
– Ależ oczywiście tylko, że nie na zasadzie przymusowej relokacji. Bo to też tak, że te wszystkie osoby marzą o tym, żeby zamieszkać akurat w Polsce. Też mają np. swoje ośrodki kulturalne w innych krajach, mają swoje rodziny i pozbawianie ich kontaktu z ich kulturą czy z ich dalekimi krewnymi po prostu przesuwając ich po mapie Unii Europejskiej też nie jest zbyt rozsądne – argumentowała.
Czytaj też:
Błaszczak apeluje o referendum, bo ewentualne zwolnienie będzie czasowe
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
