Były minister ostro o Żurku. "Szykuje sobie długie lata więzienia"

Były minister ostro o Żurku. "Szykuje sobie długie lata więzienia"

Dodano: 
Marcin Warchoł, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Marcin Warchoł, poseł Prawa i Sprawiedliwości Źródło: PAP / Andrzej Lange
Mimo wszystko lepiej oceniam Adama Bodnara, ponieważ miał on pewien instynkt samozachowawczy, którego nie ma Waldemar Żurek. Minister Żurek jest nie tylko destruktorem polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale jest autodestruktorem. Obecnie Waldemar Żurek szykuje przede wszystkim długie lata więzienia dla siebie – mówi DoRzeczy.pl Marcin Warchoł, poseł PiS.

Lidia Lemaniak, DoRzeczy.pl: Największy sukces koalicji rządzącej w obszarze wymiaru sprawiedliwości dwa lata po wyborach parlamentarnych to?

Marcin Warchoł, były minister sprawiedliwości: Nie ma żadnego sukcesu. Jest za to zniszczenie zaufania obywateli do sądów. W tej chwili poziom degradacji polskiego sądownictwa sięgnął szczytów. Wyroki są obecnie wydawane i będą uchylane z przyczyn najróżniejszych. Po pierwsze – to „niewłaściwie” umocowany prokurator. Po drugie – sędzia wyznaczony po uważaniu, a nie wylosowany. Przypomnę, to ustawa nakazuje losowanie składów sędziowskich, a minister Żurek uznał, że wystarczy rozporządzenie, żeby to uchylić. Nawet specjaliści z tamtej strony sceny politycznej mówią wprost, że takie wyroki się nie utrzymają. Po trzecie – mamy prawie trzy tysiące nieobsadzonych etatów, gigantyczne kolejki, przewlekłości w sądach. Na tym tracą na tym obywatele, bo ich sprawy toczą się w nieskończoność. Receptą Waldemara Żurka jest diabelski karcer na dwa lata dla sędziów, którzy chcą się utrzymać na stanowisku i będą orzekać wedle jego woli albo degradacja. Z Sądu Najwyższego ma zostać wyrzuconych 60 proc. sędziów, a przypomnę, że na kasację czeka się już dziś prawie trzy lata. Ci sędziowie, którzy trafili do zawodu – z adwokatów czy radców – staną się po prostu bezrobotni, bo szansa na powrót do radców i adwokatów jest zerowa. To, co zrobili z wymiarem sprawiedliwości Adam Bodnar i Waldemar Żurek, to jest po prostu armagedon.

Dwa lata po wyborach parlamentarnych mamy drugiego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Którego ocenia Pan lepiej? Adama Bodnara czy Waldemara Żurka?

Mimo wszystko Adama Bodnara, ponieważ miał on pewien instynkt samozachowawczy, którego nie ma Waldemar Żurek. Minister Żurek jest nie tylko destruktorem polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale jest autodestruktorem. Obecnie Waldemar Żurek szykuje przede wszystkim długie lata więzienia dla siebie. Co by nie mówić o Adamie Bodnarze, to na wszystko starał się mieć opinie. Jakie one były, to były, ale podpierał się jednak opiniami prawnymi i – jak sam mówił – „szukał jakiejś podstawy prawnej”. Z kolei Waldemar Żurek twierdzi, że podstawy prawnej nie potrzebuje żadnej, bo on jest najwyższym sędzią i ustawodawcą. Żuerk świadomie łamie prawo i to jest to, co różni go od Bodnara.

W ubiegłym tygodniu Waldemar Żurek przedstawił tzw. ustawę praworządnościową. Jej główne założenia to m.in. powtórzenie konkursów na stanowiska sędziowskie obsadzone w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa w kształcie po 2017 roku oraz uporządkowanie statusu „nieprawidłowo powołanych” sędziów. Prezydent Karol Nawrocki powinien tę ustawę podpisać, kiedy trafi ona na jego biurko czy niekoniecznie?

Prezydent nie może podpisać tej ustawy. Sam zapowiedział, że nie będzie podpisywał ustaw niezgodnych z konstytucją, a ustawa Waldemara Żurka łamie przede wszystkim zasadę nienaruszalności urzędu sędziowskiego. Po drugie – łamie prawo do sądu, które obowiązuje Polaków. Minister Żurek skazuje obywateli na sędziów politycznych, którzy przez dwa lata mają orzekać w diabelskim karcerze wedle woli ministra. Chyba, że nie będą orzekać w pewien sposób i zostaną zdegradowani. Dla obywatela taki sędzia, który jest pod przymusem szukania możliwości pozostania na stanowisku, to sędzia polityczny, a nie sędzia niezależny. Jeżeli obywatel idzie do sądu i widzi sędziego, który orzeka wedle uznania politycznego, a nie wedle prawa i bezstronności, to trudno powiedzieć o bezstronnym sądzie. Niestety, liczba takich sędziów jest całkiem spora, bo przypomnę, że tu chodzi o sędziów awansowanych, czyli tych, którzy są często w zawodzie od 30 lat, a po 2018 roku awansowali. To właśnie ich minister Żurek chce karać diabelskim karcerem, polegającym na tym, że mają orzekać dwa lata w sądzie, w którym są, a później mogą postarać się ewentualnie o konkurs i jego wygranie, jeżeli będą posłuszni Żurkowi. Jeżeli nie, to czeka ich degradacja. To diabelski pomysł.

Czytaj też:
"Dopiero się rozkręcam". Wiemy, co szykuje Waldemar Żurek
Czytaj też:
"Szybsze rozprawy, krótsze kolejki". Żurek broni zmian w przydziale spraw


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Lidia Lemaniak
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także