Niemiecki polityk nie chce pomnika polskich ofiar w Berlinie. Padły mocne słowa

Niemiecki polityk nie chce pomnika polskich ofiar w Berlinie. Padły mocne słowa

Dodano: 
Markus Meckel
Markus Meckel Źródło: PAP / Grzegorz Momot
"Czy nowy pomnik ma być bardziej monumentalny? Czy ma konkurować z pomnikiem Holokaustu? Moim zdaniem byłoby to absurdalne" – uważa Markus Meckel.

W poniedziałek 16 czerwca w stolicy Niemiec został odsłonięty kamień pamięci. Jak podkreślają niemieckie media, to tymczasowa forma upamiętnienia polskich ofiar niemieckiej wojny i okupacji z lat 1939-1945. W przyszłości prawdopodobnie w tym miejscu stanie pomnik. Informacja o niemieckiej inicjatywie pojawiła się w mediach w połowie kwietnia i z miejsca wywołała falę oburzenia. Część komentatorów wprost twierdziło, że mamy do czynienia z kpiną z polskich ofiar niemieckich zbrodniarzy.

Jak się okazuje, nie wszyscy w Niemczech uważają, że polskie ofiary niemieckich zbrodni zasługują na upamiętnienie w postaci pomnika. Jak stwierdził poseł SPD Markus Meckel, kamień pamięci to wystarczająca forma oddania hołdu zamordowanym Polakom.

"Ten pomnik jest godny i dobrze zaprojektowany – ogromny kamień, umieszczony w centralnym i historycznie dobrze dobranym miejscu, w miejscu dawnej opery Krolla, gdzie 1 września 1939 roku Hitler ogłosił wojnę z Polską. W samym centrum Berlina, w pobliżu urzędu kanclerskiego" – pisze niemiecki polityk na łamach "Der Tagesspiegel".

Dalej Meckel pyta, czego brakuje kamieniowi i czy byłoby dobrze, gdyby pomnik polskich ofiar np. konkurował pomnikiem Holokaustu. Polityk daje też szybką odpowiedź. Jego zdaniem byłoby to "absurdalne" i "nie służyłoby celowi upamiętnienia".

"Zrozumiałbym, gdyby chciano uzupełnić ten – moim zdaniem bardzo odpowiedni – kamień o dzieło sztuki. Ale nie zastępować ten pomnik nowym!” – stwierdził.

Krytyka inskrypcji

Były poseł krytykuje także napis na kamieniu pamięci, stwierdzając, że jest on niejasny i nie obejmuje wszystkich ofiar, obywateli II Rzeczpospolitej.

"Był to w pewnym sensie czwarty rozbiór Polski. Na terenach okupowanych przez Związek Radziecki mieszkało wówczas 13 milionów obywateli polskich, ale ich skład był następujący: pięć milionów stanowili Ukraińcy, trzy miliony Białorusini, dwa miliony Żydzi i prawie trzy miliony etniczni Polacy. Czy nie byłoby ważne, aby inskrypcja upamiętniająca w widoczny i zrozumiały sposób uwzględniała również ofiary tych mniejszości wraz z ich tożsamością etniczną – i to również w ich własnych językach?" – pyta.

Meckel powątpiewa również w sens powstania Domu Polsko-Niemieckiego. Zamiast niego, postuluje zrealizowanie koncepcji "Centrum Dokumentacji „Druga wojna światowa i niemiecka okupacja w Europie”, gdzie Polska miałaby mieć odpowiednie miejsce.

Czytaj też:
Szefowa Bundestagu obiecuje Polakom pomnik. "Wzniesiemy go niezwłocznie"
Czytaj też:
"Sprawa reparacji jest zamknięta". Doleśniak-Harczuk: Polacy to zapomniane ofiary


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Der Tagesspiegel
Czytaj także