W weekend w Szwajcarii zakończyła się konferencja pokojowa ws. Ukrainy. "Droga do pokoju wymaga udziału wszystkich stron, ale podstawą uzgodnień powinno być poszanowanie integralności terytorialnej Ukrainy" – napisano w komunikacie końcowym z dwudniowego szczytu. Dokument podpisała większość państw i organizacji międzynarodowych, które uczestniczyły w konferencji – nie zrobiły tego np. Indie oraz Arabia Saudyjska.
Premier Włoch Giorgia Meloni powiedziała, że pokój na Ukrainie nie oznacza, że Ukraina powinna skapitulować, wbrew twierdzeniom prezydenta Rosji Władimira Putina. Wskazała, że obrona Ukrainy wymaga zjednoczonego, międzynarodowego wysiłku. – Obrona Ukrainy oznacza zjednoczenie wszystkich wysiłków społeczności międzynarodowej na rzecz ochrony Ukrainy. Jeśli Rosja nie zgodzi się na warunki Ukrainy, zmusimy ją do kapitulacji. Musimy ustalić minimalne warunki tej dyskusji. Ta agresja przeciwko państwu i pokojowi na Ukrainie nie oznacza, że musi się ona poddać, jak uważa prezydent Putin, i tak się nie stanie. Stawianie takich warunków jest bardzo niewłaściwe. Włochy chciałyby pomóc Ukrainie patrzeć w przyszłość – zaznaczyła.
Lisicki i Cejrowski komentują
W najnowszym odcinku programu "Antysystem" Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski rozmawiają m.in. o tym, czy świat zmierza do pokoju, czy wręcz przeciwnie. – Jest możliwa konferencja pokojowa, w której jedna ze stron dokonuje bezwarunkowej kapitulacji, ale najpierw musi zostać pokonana, tak jak III Rzesza, pokonana przez grupę krajów i wtedy była bezwarunkowa kapitulacja. Czy ostatni rozkaz jakiegoś tam marszałka brzmi "już nie walczcie". Ale żeby te niedobitki armii niemieckiej nie ciągnęły tej wojny, musi zostać wykonany rozkaz. A Rosja nie jest w tej sytuacji z Ukrainą, żeby była bezwarunkowa kapitulacja, oddajcie Krym, wycofajcie się z tych ziem, które z jakiegoś powodu chcieliście anektować. Teraz my wam mówimy, że Putin ma się wycofać do nory, powiedzieć, że wydał pieniądze po nic i teraz kapituluje – analizował Wojciech Cejrowski.
Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki wskazał, że jest jeszcze "drugi element tego szaleństwa". – Przeświadczenie, że wystarczy by w Rosji zamiast Putina pojawił się ktoś inny, to zaraz sprawa się zmieni, a to kompletna nieprawda. Wszystkie badania pokazują, że polityka, którą prowadzi Putin, cieszy się poparciem 70-80 proc. społeczeństwa rosyjskiego – podkreślił.
– Można było zmienić sytuację po II wojnie światowej tylko dlatego, że całkowicie zniszczono Hitlera. Całkowicie zajęto terytorium, armia się poddała, naloty dywanowe – dodał Lisicki zaznaczając, że teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Zwiastun 78. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.