Co z węglem? Lisicki: Koszmarny syndrom prymusa. Ziemkiewicz: Między Gierkiem a sanacją

Co z węglem? Lisicki: Koszmarny syndrom prymusa. Ziemkiewicz: Między Gierkiem a sanacją

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki w programie "Polska Do Rzeczy"
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki w programie "Polska Do Rzeczy"Źródło:YouTube
– Gdybyśmy jeszcze mówili o jakimś twardym aparatczyku bez doświadczenia, ale przecież Mateusz Morawiecki wszedł do rządu jako fachowiec, który sobie poradzi. Tymczasem dał taką plamę, której nie da się wytłumaczyć – mówi Rafał Ziemkiewicz w najnowszym odcinku "Polski Do Rzeczy".

UE zmusza Polskę do wygaszania górnictwa, a dodatkowo w kraju obowiązuje embargo na węgiel z Rosji. W Polsce narastają wobec tego problemy zarówno z drastycznie rosnącymi cenami, jak i z dostępnością węgla. Premier Morawiecki przyznał wprost, że Polska będzie miała dużo kłopotów z surowcem. W poniedziałek na Śląsku odbyła się kolejna odprawa premiera z ministrami oraz szefami spółek węglowych poświęcona sytuacji w energetyce.

Na wtorkowym posiedzeniu rząd przyjął projekt ustawy ws. dodatku węglowego, którego wysokość wyniesie 3 tys. zł. Będzie on przysługiwał gospodarstwom domowym, w których źródłem ogrzewania są piece na węgiel. Przy wypłacaniu dodatku węglowego nie będzie kryteriów dochodowych. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała też, że do polskich portów trafiło do tej pory ponad 3 mln ton węgla. Płynie on do kraju m.in. z Kolumbii, Tanzanii, USA, RPA, Australii i Indonezji. Dodała, że spółki Skarbu Państwa mają zakontraktowane ponad 7 mln ton węgla. Zwróciła uwagę, że jednocześnie import prowadzą prywatne firmy.

Zabraknie węgla w Polsce? Lisicki: Koszmarny syndrom prymusa

Temat węgla poruszono również w programie "Polska Do Rzeczy" Pawła Lisickiego i Rafała Ziemkiewicza. – Zacznijmy od kwestii, która wcześniej była polską potęgą i nadzieją, później wydawało się, że została zakończona, a teraz znowu wybuchła. Chodzi oczywiście o polski węgiel, a ściśle mówiąc o związek węgla z brakiem decyzji premiera z kwietnia, gdy Polska podjęła decyzję, by natychmiast wstrzymać import węgla z Rosji, nie patrząc na Unię Europejską. Zrobiliśmy to na zasadzie prymusa, który siedzi w pierwszej ławce i wyrywa się do odpowiedzi. Ludzie ich nie lubią, ale tacy są. Mam wrażenie, że zrobiliśmy dokładnie to samo. Nie zabezpieczając sobie importu węgla, podjęliśmy decyzję, która będzie miała skutki polityczne – mówił red. naczelny "Do Rzeczy".

Z kolei Rafał Ziemkiewicz ocenił, że decyzja polskiego rządu praktycznie została niezauważona przez Rosjan. – Gdybyśmy tym szaleńczym skokiem zrobili jakąś krzywdę Putinowi to jeszcze, ale wszystko wskazuje na to, że Rosjanie nawet tego nie zauważyli, tylko sprzedali węgiel gdzieś indziej. Jak się okazuje, premier był ostrzegany, że tego węgla nie będzie. Nie wiem, czy ktoś premierowi powiedział, że on ma brakujący węgiel i w razie czego mu sprzeda, czy było to na zasadzie "oj tam, oj tam". To dla mnie coś niewiarygodnego. Gdybyśmy jeszcze mówili o jakimś twardym aparatczyku bez doświadczenia, ale przecież Mateusz Morawiecki wszedł do rządu jako fachowiec, technokrata, który sobie poradzi. Tymczasem dał taką plamę, której nie da się wytłumaczyć – powiedział publicysta "Do Rzeczy".

Co z węglem? Ziemkiewicz: Sytuacja jak za Gierka

Paweł Lisicki zastanawiał się też nad motywami, które skłoniły Polskę do takiej decyzji. – Albo decyzja została podjęta na bazie euforii, że Rosja się rozpadnie, Ukraina wygra a Polska będzie tym pierwszym państwem, które pokaże innym, jak się to robi, albo drugi powód mógł być taki, że Polska liczyła, że inni skoczą za nami do tego basenu bez wody – wskazywał Lisicki. – Pamiętam wspomnienia z lat 70., gdy Gierek wysyłał ludzi do kupna licencji. Mam wrażenie, jak słyszę, że ludzie, którzy się tym nie zajmują, nagle mają kupić węgiel, to boję się, że to się skończy podobnie, jak w PRL – stwierdził Ziemkiewicz.

Poniżej zwiastun 104. odcinka "Polski Do Rzeczy". Całość dostępna po zalogowaniu się.

Czytaj także