Globalna konkurencja dla Chrystusa

Globalna konkurencja dla Chrystusa

Dodano: 
Papież Franciszek
Papież Franciszek Źródło: PAP / FABIO FRUSTACI
Paweł Chmielewski II Kościół katolicki przez wszystkie wieki w absolutnym centrum swojego przepowiadania stawiał Ewangelię. Dzisiaj jej miejsce zajmują coraz częściej „zrównoważony rozwój” i inne świeckie programy przebudowy społeczeństw. Stolica Apostolska ma nadzieję, że pomoże to wypracować nowy globalny porządek – nadzorowany przez jakąś formę światowego rządu.

Światowe Dni Młodzieży są co do zasady wielkim spotkaniem młodzieży katolickiej z biskupem Rzymu. W Lizbonie w 2023 r. mówić będzie się jednak nie tylko o „programie”, jaki ma Jezus Chrystus dla każdego człowieka. Drugim z wielkich tematów będzie… „Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”. „Agenda…” jest programem Organizacji Narodów Zjednoczonych przyjętym w 2015 r. przez wszystkie państwa członkowskie. Stanowi w prostej linii kontynuację „Milenijnych Celów Rozwoju”, które skupiona w ONZ „społeczność międzynarodowa” zobowiązała się zrealizować już wcześniej. Zgodnie z „Agendą…” do roku 2030 państwa członkowskie mają osiągnąć 17 celów, takich jak położenie kresu biedzie i głodowi, ochrona środowiska naturalnego czy walka o sprawiedliwość płciową. Stolica Apostolska nie jest członkiem ONZ i nie podpisała „Agendy…”. Na ŚDM w Lizbonie jednak to ten dokument – jak napisali kościelni organizatorzy w ogłoszonym 22 kwietnia „liście zobowiązującym” – ma być „głównym celem” zgromadzonych katolików. Wskazano konkretnie na cele „Agendy…” dotyczące zdrowia, edukacji, ekonomii, ekologii oraz równości płci. Pod tym ostatnim punktem, jak głosi „Agenda…”, kryje się m.in. postulat „zapewnienia powszechnego dostępu do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych”. Z dokumentów pomocniczych, do których odsyła ONZ celem wyjaśnienia treści tych haseł, wynika, że obejmują one m.in. aborcję, antykoncepcję i gender mainstreaming. To oczywiście żadna tajemnica. ONZ od dawna lansuje koncepcję uznania aborcji czy „zmiany płci” za podstawowe prawa człowieka. W 2020 r. stosowne agendy ONZ wyraziły ostrą krytykę wobec Polski w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym zakazu aborcji eugenicznej. Bazując na sporządzonym wcześniej proaborcyjnym biuletynie, ONZ sugerowała, że Polska „torturuje” kobiety, nie pozwalając na realizację rzekomego prawa. Później tego rodzaju aktywność ONZ wobec naszego kraju była jeszcze wiele razy ponawiana. Również w 2020 r. Organizacja ogłosiła obszerny biuletyn poświęcony konieczności implementacji na całym świecie genderyzmu.

Sojusz z globalistami

Można byłoby pomyśleć, że powiązanie celów katolickich ŚDM z „Agendą 2030” to wypadek przy pracy, bo Watykan nie będzie przecież promować wśród młodzieży aborcji ani LGBT. Być może nie będzie, choć trudno tu o kategoryczne sądy: papieskie wsparcie dla proaborcyjnych demokratów w USA czy wysiłki Franciszka na rzecz pozyskania przychylności tęczowych środowisk każą wątpić w istnienie nieprzekraczalnych granic w omawianych kwestiach. ŚDM w Lizbonie odsyłają nas jednak do zupełnie innego pytania: Dlaczego jedno z centralnych ewangelizacyjnych przedsięwzięć Kościoła katolickiego nie tylko zamierza skupiać się na Chrystusie i Maryi, lecz także jako „główny cel” stawia sobie włączenie się w rewolucyjną „Agendę 2030”? Innymi słowy: Dlaczego Stolica Apostolska podejmuje bliską współpracę z globalistycznymi organizacjami głoszącymi jawnie antychrześcijańskie poglądy? Odpowiedź zdaje się kryć w użytym przed chwilą przymiotniku „globalistyczny”. Stolica Apostolska od wielu lat, a od początku pontyfikatu Franciszka w szczególności, włącza się chętnie w najrozmaitsze inicjatywy o globalistycznym charakterze, nie bacząc wcale na ich zgoła niechrześcijańskie konotacje i cele – tak jakby sam fakt ich globalnego zasięgu wszystko tłumaczył i uzasadniał. Watykan nierzadko sam rozpoczyna tego rodzaju przedsięwzięcia. W 2020 r. papież powołał do życia „Globalny Pakt Edukacyjny”, który promuje podejmowanie działań na rzecz wykształcenia przyszłych pokoleń w duchu powszechnego braterstwa i walki z dyskryminacją; z założenia odchodzi się tu od różnic konfesyjnych, które muszą ustąpić wspólnocie trudzącej się na rzecz budowy sprawiedliwości i pokoju.

Cały artykuł dostępny jest w 37/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także