W kwietniu br. niemiecki Bundestag przyjął ustawę "Selbstbestimmungsgesetz", co tłumacząc na polski oznacza "ustawę o samostanowieniu". Przepisy mają wejść w życie w listopadzie tego roku, jednak jeden z zapisów tej ustawy zacznie obowiązywać już w sierpniu.
"Zmiana płci" jedną deklaracją
Jakich zmian można spodziewać się od listopada? Do tej pory, aby zmienić w dokumentach płeć na inną niż biologiczna potrzebne było przede wszystkim zaświadczenie od lekarza o przejściu określonych zabiegów chirurgicznych. Takich przypadków nie było zbyt wiele, ponieważ Niemcy zasadniczo zakładały, że płeć jest niezmienna. Zmiana płci w urzędzie dotyczyła więc zazwyczaj osób z nieprawidłowościami rozwojowymi.
Od 2018 roku w RFN można było podać w urzędzie płeć tzw. trzecią. Teraz z kolei państwo niemieckie idzie jeszcze dalej. Od sierpnia każdy, kto będzie chciał, będzie mógł złożyć w urzędzie stanu cywilnego deklarację tzw. zmiany płci. Nie będzie to wymagało ani zaświadczeń lekarskich, ani specjalnych weryfikacji. Taką deklarację będzie można zmienić... nawet co rok. Jest to wynik wprowadzenia zasady "płynnej tożsamości płciowej".
Być kobietą, być mężczyzną... Bez ograniczeń
Nie dosyć, że jednego roku obywatel Niemiec może być kobietą, drugiego – mężczyzną, by potem znów wrócić do poprzedniej płci lub określić się jako płeć "trzecia", to kolejną zaskakującą "możliwością" nowego prawa jest to, że deklarację zmiany płci mogą składać także... dzieci.
W przypadku nieletnich potrzeba zgody opiekunów prawnych. Jednak dzieci od 14. roku życia mogą dostać zgodę drogą sądową, jeśli opiekun prawny nie wyrazi zgody na złożenie deklaracji. Co więcej... certyfikaty urodzenia od 1 listopada nie będą już takie same. Rodzice nie mają obowiązku wypełniać dokumentu słowem "matka" czy "ojciec". Mogą zastąpić to wyrazem "Elternteil", co dosłownie oznacza "część rodzicielska".
Czytaj też:
Katolicki dom starców dla osób LGBT? Takie rzeczy tylko w NiemczechCzytaj też:
Rolnicza firma John Deere wycofuje się z działań i wsparcia LGBT