Niecałe dwa tygodnie przed wyborami, pod koniec ubiegłego miesiąca, FBI poinformowało o wznowieniu śledztwo w sprawie korespondencji e-mailowej Hillary Clinton. Obecna kandydatka Demokratów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, w okresie gdy pełniła funkcję Sekretarz Stanu używała prywatnej skrzynki pocztowej do wysyłania służbowych listów, być może także o treści niejawnej.
Clinton wciąż bez zarzutów
Clinton nie straciła jednak pewności siebie, od momentu ogłoszenia wznowienia śledztwa, apelowała do śledczych o ujawnienie wszelkich informacji na ten temat i zapewniała, że dochodzenie niczego nie zmieni.
Wczoraj po południu, szef FBI James Comey potwierdził jej słowa, informując, że agencja po analizie nowych e-maili doszła do wniosku, że Clinton wciąż nie usłyszy zarzutów kryminalnych, a nowe informacje nie zmieniają stanowiska FBI.
Jak tłumaczył Comey w liście do kongresmanów, agencja zapoznała się z nowymi informacjami najszybciej jak było to możliwe.
Czytaj też:
21 milionów Amerykanów już głosowało. Sondaże na korzyść Clinton
"Ona jest winna"
Pomimo stanowiska szefa FBI, kontrkandydat Clinton, od dwóch tygodni nie tylko atakuje byłą sekretarz stanu, oskarżając ją o korupcję i łamanie prawa, ale też zyskuje dzięki temu w sondażach. – To najbardziej skorumpowana osoba, która stara się o stanowisko prezydenta – mówił o kontrkandydatce Donald Trump.
Trump w ostatnim badaniu telewizji NBC i dziennika "Wall Street Journal" uzyskał poparcie w wysokości 40 pkt proc., w porównywaniu do Clinton, która uzyskała wynik 44 pkt. proc. poparcia.
W przypadku kontrowersyjnego miliardera jest to bardzo dobry wynik, biorą pod uwagę wyniki bezpośrednio po trzech debatach prezydenckich (Clinton prowadziła wtedy w sondażach nawet 12 pkt. proc.).
– Nie można przecież przejrzeć 650 tysięcy nowych maili w ciągu 8 dni, nie da się. Hillary Clinton jest winna. Ona to wie, FBI to wie i ludzie to wiedzą – komentował oświadczenie szefa FBI Donald Trump. Jak dodał kandydat Republikanów, "teraz sprawiedliwość będą musieli wymierzyć ludzie przy urnach 8 listopada".