"To dla nas szokujące". Lekarze uderzają we władze Belgii. Piszą o cenzurze

"To dla nas szokujące". Lekarze uderzają we władze Belgii. Piszą o cenzurze

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena publiczna
Niemal 400 lekarzy, ponad 1300 pracowników służby zdrowia oraz ok. 9000 obywateli podpisało się pod listem skierowanym do belgijskich władz ws. koronawirusa. Belgowie przekonują, że nie należy ulegać panice i apelują o wycofanie się z restrykcji. Jednocześnie uderzają we władze państwa, zarzucając im stosowanie cenzury.

„My, belgijscy lekarze i pracownicy służby zdrowia, pragniemy wyrazić nasze poważne zaniepokojenie rozwojem sytuacji w ostatnich miesiącach związanej z wybuchem wirusa SARS-CoV-2" – czytamy w liście. Autorzy pisma apelują o otwartą debatę, w której uczestniczyć będą mogli eksperci reprezentujący różne poglądy. Lekarze wnoszą, by taka dyskusja była wolna i niecenzurowana przez władze.

Zdaniem autorów listu strategia obrana przez władze jest nieadekwatna i powoduje coraz więcej szkód. "Prosimy o natychmiastowe przywrócenie naszego normalnego demokratycznego zarządzania i struktur prawnych oraz wszystkich naszych swobód obywatelskich” – apelują.

Autorzy listu podkreślają, że „lekarstwo nie może być gorsze niż choroba". Ich zdaniem obostrzenia chronią część osób przed wirusem, ale w dłuższej perspektywie negatywne skutki będzie musiało ponieść całej społeczeństwo.

Lekarze i pracownicy służby zdrowia przekonują, że kary za nieprzestrzeganie restrykcji są sprzeczne z zasadami, na jakich uformowano belgijską służbę zdrowia, a sama strategia antywirusowa została oparta na wątpliwej jakości przesłankach. Ich zdaniem restrykcje nie są oparte na wystarczającej podstawie naukowej.

Sygnatariusze listu przytaczają, że zgodnie z wytycznymi WHO zdrowie to "stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu, a nie tylko brak choroby lub innego fizycznego upośledzenia”. Ich zdaniem obecne działania Belgii naruszają zarówno tę definicję, jak i prawa człowieka.

Konsekwencje restrykcji

Lekarze podkreślają, że izolacja społeczna i straty ekonomiczne doprowadziły do nasilenia się depresji, lęku, samobójstw, przemocy wewnątrzrodzinnej i znęcania się nad dziećmi

Badania wykazały, że im bardziej ludzie są zaangażowani społecznie, tym bardziej są odporni na wirusy. Dlatego też - ich zdaniem - o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że w ostatecznym rozrachunku izolacja i kwarantanna mają negatywne skutki.

Kolejnym pomijanym aspektem jest sytuacja osób starszych, Środki izolacyjne doprowadziły do braku aktywności fizycznej seniorów. "Udowodniono, że strach, uporczywy stres i samotność wywołane dystansem społecznym mają negatywny wpływ na zdrowie psychiczne i ogólne" – czytamy.

"To dla nas szokujące"

Sygnatariusze listu przekonują, że śmiertelność wirusa okazała się wielokrotnie niższa niż zakładano i zbliżona do zwykłej grypy sezonowej (0,2%), a liczba zarejestrowanych zgonów spowodowanych koronawirusem "wydaje się przeszacowana".

"Otwarta dyskusja na temat koronawirusa oznacza, że ​​oprócz zdrowia zakażonych pacjentów musimy brać pod uwagę także inne czynniki wpływające na zdrowie całej populacji. Obejmują one szkody w sferze psychospołecznej (wzrost depresji, lęku, samobójstw, przemocy wewnątrzrodzinnej i znęcania się nad dziećmi) oraz szkody ekonomiczne" – czytamy.

Biorąc to wszystko pod uwagę, belgijscy lekarze przekonują, że obecna polityka jest po prostu nieproporcjonalna i przypomina "użycie młota do zmiażdżenia orzecha". "To dla nas szokujące, że rząd powołuje się na zdrowie jako powód wprowadzenia stanu wyjątkowego. Jako lekarze i pracownicy służby zdrowia, w obliczu wirusa, który pod względem szkodliwości, śmiertelności i zarażalności zbliża się do grypy sezonowej, możemy jedynie odrzucić te niezwykle nieproporcjonalne środki" – czytamy.

Lekarze podpisani pod listem domagają się natychmiastowej zmiany polityki, natychmiastowego wstrzymania restrykcji oraz uderzają w ekspertów, którzy odpowiadają za "koronapanikę" i unikają otwartej debaty, dyskutując za zamkniętymi drzwiami.

Sygnatariusze listu chcą ponadto dogłębnego zbadania roli WHO w całej sprawie oraz przyjrzenia się czy nie doszło do konfliktu interesów w tej organizacji. Na koniec swojego pisma lekarze podkreślają, że należy walczyć z „infodemiką”, czyli systematyczną cenzurą wszystkich osób wyrażających sprzeciw wobec państwowej narracji dot. wirusa. "Taka cenzura jest niedopuszczalna w demokratycznym państwie prawa" – czytamy.

Pod listem do tej pory podpisało się 394 lekarzy, 1340 pracowników służby zdrowia i 8897 obywateli.

Całe pismo można przeczytać pod TYM adresem.

Czytaj też:
Prezydent Radomia Radosław Witkowski chory na COVID-19
Czytaj też:
"To nie jest niemożliwe". WHO ostrzega

Źródło: aier.org
Czytaj także