Według rządzących plan oznacza „inwestycję w nasze dzieci i nasze rodziny – pomoc rodzinom w pokryciu podstawowych wydatków, z którymi tak wielu się teraz boryka, obniżenie składek na ubezpieczenie zdrowotne i kontynuowanie historycznego zmniejszenia ubóstwa dzieci w ramach amerykańskiego planu ratunkowego”.
W praktyce będzie to oznaczało odejście w niektórych dziedzinach od amerykańskiego modelu społeczeństwa, opartego na sektorze prywatnym i świadczeniu płatnych usług. Według planu Bidena spora część płatności za przedszkola, koledże, czy też usługi medyczne ma być przeniesiona na państwo.
Konsekwencją takiego działania – jak zwraca uwagę John Horvat II na łamach LifeSiteNews – będą nie tylko wysokie koszty programu i idąca za nimi konieczność podniesienia podatków oraz powiększenie długu publicznego. Publicysta zwraca bowiem uwagę na dwie fundamentalne wady Planu Amerykańskich Rodzin.
Sprowadzenie spraw rodziny wyłącznie do ekonomii i furtka dla LGBT
„Lewica utrzymuje absurdalne przekonanie, że każdy problem można rozwiązać, jeśli wyda się wystarczającą ilość pieniędzy” – pisze Horvat, zwracając uwagę na niedostateczność redystrybucyjnych działań wobec faktycznego planowania polityki prorodzinnej.
- Podstawową przyczyną ubóstwa nie jest brak szkoleń czy edukacji, ale problem rozbitych rodzin, które nie wywiązują się ze swoich obowiązków. W związku z tym programy rządowe nie dotyczą samotnego rodzicielstwa, nieobecnych ojców i szerzącej się rozwiązłości niszczącej rodziny na całym świecie. Niestety, rząd często ułatwia utrwalanie tych zjawisk. Zamiast pomagać rodzinie, rząd przejmuje nad nią opiekę – tłumaczy John Horvat.
Po drugie, jak zwraca uwagę autor artykułu, ogłoszony przez prezydenta plan unika jednoznacznego zdefiniowania rodziny, która miałaby być beneficjentem potężnych środków pobieranych od amerykańskiego podatnika. Wobec jawnie deklarowanego przez Bidena wsparcia dla ruchu LGBT, ideologii gender oraz innych sprzecznych ze standardami cywilizacji praktyk, takich jak aborcja, można spodziewać się, że nowy program nie tylko nie będzie promował zdrowych wyobrażeń na temat rodziny, ale wręcz będzie przemycał elementy wspomnianych ideologii i praktyk.
„Samobójczy plan”, który utwierdza przewagę państwa nad przedsiębiorczością obywateli
John Horvat przypomina konserwatywne rozumienie roli państwa wobec rodziny i roli rodziny w budowaniu siły państwa. „Program Bidena jest samobójczy. Najlepszym sposobem pomocy rodzinie jest tworzenie zdrowych rodzin: im zdrowsza rodzina, tym mniejsza potrzeba interwencji rządu. Rodzina jest kluczową jednostką społeczną, ale jest także potęgą gospodarczą, która tworzy i rozdziela bogactwo wykraczające poza wszystko, co może zapewnić rząd” – czytamy.
Na koniec Horvat zwraca uwagę na rolę Kościoła we wspieraniu życia rodzinnego: „Kościół jest znacznie lepszym narzędziem kształtowania zdrowych rodzin niż państwo. Kościół może udzielać porad moralnych, zachęcać do wierności i zaszczepiać cnotliwe nawyki. Wszystko to można zrobić niewielkim kosztem, ale z wielką korzyścią dla społeczeństwa. Zamiast wymuszać na katolickich zakonnicach finansowanie antykoncepcji, dobra polityka rodzinna skupiałaby się na tworzeniu moralnego klimatu sprzyjającego rozwojowi rodzin”.
Czytaj też:
"Z biurka Donalda Trumpa". Wystartowała nowa platforma komunikacyjnaCzytaj też:
Arcybiskup San Francisco o ekskomunice dla pro-aborcyjnych polityków