– Używają lotnictwa, artylerii, wyrzutni rakiet (...) i innych rodzajów broni, o których nawet nie wiemy. (...) To jest zbrodnia wojenna i czyste ludobójstwo – komentuje sytuację w Mariupolu wiceburmistrz miasta Siergiej Orłow.
W rozmowie z "The Guardian" polityk podkreślił, że prezydent Rosji chce zdobyć miasto, bez względu na straty w ludziach.
Wśród cywilnych celów, które już zostały zniszczone w Mariupolu są liczne budynki mieszkalne, szpital położniczy i gigantyczna fabryka, której przed wojną pracowało 11 tys. osób. Dotychczas potwierdzono śmierć 1170 osób, a w mieście powstają masowe groby, ponieważ władze nie mają możliwości zorganizowania pogrzebów ofiar wojny.
Jak przyznaje wiceburmistrz Mariupola, wśród już pochowanych jest wiele osób, które nie zostały zidentyfikowane.
Atak Putina na Ukrainę
24 lutego prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił początek inwazji na Ukrainę. Od dwóch tygodni rosyjskie wojska ostrzeliwują i niszczą kluczową infrastrukturę, masowo uderzając w dzielnice mieszkalne ukraińskich miast i wsi przy użyciu artylerii, rakiet i pocisków balistycznych. Codziennie giną cywile, w tym dzieci.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził w poniedziałek, że Rosja może zatrzymać inwazję, jeśli Ukraina spełni warunki postawione przez Moskwę. To m.in. zmiana konstytucji w celu zapewnienia neutralności, uznanie Krymu za terytorium Rosji, a separatystyczne republiki Doniecką i Ługańską za niezależne terytoria.
Czytaj też:
Ilu rosyjskich żołnierzy zginęło na Ukrainie? Amerykanie podali dane