Po podpisaniu w środę ustawy delegalizującej prawie wszystkie aborcje od momentu poczęcia Oklahoma stała się stanem najpełniej chroniącym życie ludzkie w Ameryce. Za zabicie dziecka nienarodzonego grozi od teraz 10 lat pozbawienia wolności, a to oznacza – jak zapowiedziano już przed wejściem prawa w życie – że ostatnie cztery „kliniki” aborcyjne na terenie stanu zostaną zamknięte.
- Obiecałem mieszkańcom Oklahomy, że jako gubernator podpiszę każdą ustawę pro-life, która trafi na moje biurko i jestem dumny, dotrzymując dziś tej obietnicy. Od momentu, w którym życie zaczyna się od poczęcia, mamy obowiązek jako istoty ludzkie zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić życie tego dziecka i życie matki. W to wierzę i w to wierzy większość mieszkańców Oklahomy – zadeklarował gubernator Kevin Stitt, ojciec sześciorga dzieci i biznesmen, w dniu podpisania ustawy.
Biskup zaleca budowanie kultury życia w Oklahomie
Radość z powodu wejścia w życie nowych przepisów wyraził metropolita Oklahoma City, Paul Coakley. „Budowanie kultury życia w Oklahomie, która uznaje przyrodzoną godność każdej osoby, wymaga ochrony zapewnianej przez prawodawstwo pro-life i głębokiej przemiany serca” – powiedział arcybiskup w rozmowie z Catholic News Agency
- Zachęcam mieszkańców Oklahomy do modlitwy za kobiety w kryzysowych ciążach, za ich rodziny i bliskich, za rodziny oczekujące na adopcję, za ojców i za wiele centrów informacji na temat ciąży służących tym odważnym rodzicom. Dziękuję przywódcom legislacyjnym Oklahomy i gubernatorowi Stittowi za wspieranie działań pro-life – dodał hierarcha.
Biały Dom potępia ochronę ludzkiego życia
Ustawę skomentowała także nowa rzeczniczka prasowa prezydenta Joe Bidena, Karine Jean-Pierre. „Wczoraj po południu gubernator Oklahomy podpisał najbardziej ekstremalny akt prawny, który ma cofnąć fundamentalne prawo kobiety do dokonywania własnych wyborów reprodukcyjnych, odkąd Roe stało się prawem” – stwierdziła.
Walkę o normalność, jaką prowadzą konserwatywne stany, również w kwestii ideologii LGBT, sekretarz prasowa Białego Domu określiła „atakiem na prawa podstawowe”. Dotyczy to także „równości małżeństw”, czyli postulatu nazywania związków homoseksualnych małżeństwami i przyznania im takich samych praw, jak prawdziwym małżeństwom.
- Prezydent uważa, że kobiety mają podstawowe prawo do dokonywania własnych wyborów w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, dlatego on i wiceprezydent oraz cała administracja zobowiązują się do ochrony tych konstytucyjnych praw i podstawowych wolności – oświadczyła Karine Jean-Pierre.
Czytaj też:
Przerażające nagranie aborcjonistki. Mówi dziecku, że mogła je zabićCzytaj też:
"Nie twój interes, koleś". Whoopi Goldberg atakuje abp. CordileoneCzytaj też:
Agresja trwa w USA. Zwolennicy aborcji zaatakowali uczennicę pro-life