We wtorek we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim (woj. lubelskie) doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. MSZ poinformowało, że na terytorium Polski spadł pocisk produkcji rosyjskiej.
"To próba sprowokowania bezpośredniego starcia militarnego między NATO a Rosją, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla świata" – komentuje sytuację w serwisie Telegram zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitrij Polianski.
We wpisie na Twitterze polityk zaapelował natomiast o "przeanalizowanie faktów", przed wyciąganiem wniosków ws. wydarzeń z ukraińsko-polskiej granicy. "To oczywiste, że wpływ bezpośredniego uderzenia rakietowego byłby znacznie większy niż na zdjęciach" – tłumaczy Polianski, pokazując fotografie z Przewodowa.
Pierwszy zastępca ambasadora Rosji przy ONZ zasugerował również, że wydarzenia z Polski będą głównym tematem na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, poświęconym sprawie Ukrainy.
Posiedzenie Rady zwołano na środowe popołudnie. Jak relacjonował stały przedstawiciel RP przy ONZ Krzysztof Szczerski, podczas spotkania Warszawa przedstawi swoje stanowisko wobec obecnej sytuacji.
AP: W Polsce spadł pocisk wystrzelony przez Ukrainę
Tymczasem według najnowszych doniesień agencji Associated Press (która powołuje się na trzech amerykańskich urzędników), wstępne oceny wskazują, że w Polsce spadł pocisk wystrzelony przez siły ukraińskie w kierunku nadlatującej rakiety rosyjskiej.
Podczas wtorkowego ataku rakietowego na Ukrainę wojska rosyjskie wystrzeliły rekordową liczbę ok. 100 rakiet. Był to najbardziej zmasowany ostrzał od 24 lutego, czyli dnia rozpoczęcia inwazji.
W związku z tragedią w Przewodowie premier Mateusz Morawiecki zwołał we wtorek, w trybie pilnym, Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych.
Czytaj też:
Ambasador Andriejew wezwany do MSZ. "Cicho, bez podania sobie rąk"Czytaj też:
Miedwiediew: Incydent w Polsce dowodzi tylko jednego