Rakiety te były używane do ataków na rosyjskie magazyny amunicji, zaopatrzenie logistyczne i centra dowodzenia na terytorium Ukrainy. Tymczasem jak przekazał "WSJ" anonimowy członek amerykańskiej administracji, w wyrzutniach wysłanych na Ukrainę wprowadzono takie modyfikacje, aby nie można było wystrzelić z nich pocisków dalekiego zasięgu. Może chodzić np. o Army Tactical Missile System, które mają zasięg ponad 200 km.
Ukraina uderzy w Rosję? Obawy USA
Dziennik zauważa, że utajnienie faktu wprowadzenia tych zmian dowodzą na działania administracji Joe Bidena zmierzające do "zrównoważenia poparcia dla sił ukraińskich z ryzykiem eskalacji z Moskwą". "WSJ" zaznacza jednocześnie, zmiany odzwierciedlają obawy amerykańskich decydentów o to, że Kijów w końcu przestanie dotrzymywać obietnicy ws. nieuderzania na terytorium Rosji bronią dostarczaną przez USA.
Już wcześniej Kreml ostrzegł Waszyngton przed dostarczeniem Ukrainie pocisków ziemia-powierzchnia dalekiego zasięgu, takich jak pociski ATACMS. – Jeśli Waszyngton zdecyduje się dostarczyć Kijowowi rakiety dalekiego zasięgu, przekroczy czerwoną linię i stanie się bezpośrednią stroną konfliktu – powiedziała we wrześniu rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Pentagon nie chce komentował modyfikacji, o której informuje "WSJ". – Ze względów bezpieczeństwa operacyjnego nie komentujemy publicznie konfiguracji systemów dostarczanych sojusznikom i partnerom – powiedział tylko rzecznik Pentagonu bryg. Gen. Patrick Ryder.
Czytaj też:
"Skutki będą katastrofalne". Ławrow ostrzega USA i NATO