Na początku bieżącego tygodnia światowe media obiegła informacja, że Departament Sprawiedliwości USA bada pakiet tajnych dokumentów znalezionych w waszyngtońskim think tanku powiązanym z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem.
Doradca amerykańskiego przywódcy Richard Sauber powiedział, że "niewielka liczba tajnych dokumentów" została znaleziona, gdy osobiści prawnicy Bidena opuścili biura Penn Biden Center w Waszyngtonie. Tam prezydent USA korzystał z powierzchni biurowej po odejściu z funkcji wiceprezydenta kraju w 2017 roku i na krótko przed rozpoczęciem przygotowań do kampanii prezydenckiej w 2019 i 2020 roku.
Sprawa tajnych dokumentów
Według doniesień amerykańskich mediów, teczka z tajnymi dokumentami znajdowała się w pudełku z innymi, jawnymi dokumentami. Treść i stopień ich tajności nie zostały ujawnione. Poinformowano zaś, że nie ma w nich na przykład wiadomości na temat broni jądrowej, natomiast akta mogły dotyczyć między innymi Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii.
Biały Dom zawiadomił Archiwum Narodowe Stanów Zjednoczonych o znalezionych dokumentach, ponieważ zgodnie z prawem, wszystkie tego typu akta powinny zostać tam przekazane. Następnie Archiwa Narodowe zgłosiły sprawę do Departamentu Sprawiedliwości USA.
Najnowsze doniesienia
Amerykańska telewizja informacyjna NBC News poinformowała, że niejawne dokumenty znaleziono w co najmniej jeszcze jednym miejscu używanym przez Joe Bidena. Nie podano ile aktów zlokalizowano ani czego dotyczyły.
Prokurator generalny Stanów Zjednoczonych Merrick Garland zarządził dochodzenie w sprawie. Na podstawie wyników kontroli Departament Sprawiedliwości USA zdecyduje, czy zachodzi potrzeba przeprowadzenia dalszego postępowania wyjaśniającego.
Czytaj też:
CNN: Wielki problem Bidena. Ujawniono raport ukraińskiego wywiadu