W poniedziałek Rosja obniżyła rangę stosunków dyplomatycznych z Estonią i dała ambasadorowi czas do 7 lutego na opuszczenie kraju. Margus Laidre pełni funkcję ambasadora Estonii w Moskwie od 2018 r
Rosyjska placówka dyplomatyczna przekazała, że przywódcy Estonii w ciągu ostatnich kilku lat "świadomie niszczą cały wachlarz stosunków z Rosją". Moskwa zarzuca też Estonii "totalną rusofobię". Jak czytamy, "kultywowanie wrogości wobec naszego kraju zostały podniesione przez Tallin do poziomu polityki państwowej".
W odpowiedzi Estonia zdecydowała się wydalić rosyjskiego ambasadora – poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Tallinie. Przypomnijmy też, że niedawno Tallin zdecydował również o znaczącym zmniejszeniu składu rosyjskiej ambasady, co Kreml ocenił jako "kolejny nieprzyjazny krok, potwierdzający politykę zrywania stosunków między krajami".
Oskarżenia ze strony rosyjskiego ambasadora
Napięte relacje na linii Tallin-Moskwa skomentował we wtorek wydalony z Estonii ambasador Rosji Władimir Lipajew.
Dyplomata zabrał głos w rosyjskim programie prowadzonym przez jednego z najważniejszych propagandystów Kremla – Władimira Sołowiowa. W rozmowie z dziennikarzem Lipajew oskarżał Estonię i inne państwa Zachodu o przygotowywanie spisku przeciwko Rosji.
– Anglosasi mieli swój interes w tworzeniu tutaj antyrosyjskiej placówki, aby wywrzeć presję na Federację Rosyjską. I mówimy tutaj nie tylko o presji ekonomicznej, politycznej czy kulturalnej, ale też militarnej – dodał ambasador.
– Estonia aktywnie się uzbraja, nie wiadomo dlaczego – tłumaczył dalej Lipajew, zapewniając, że Zachód chce wyposażyć Tallin w najnowocześniejszą broń, z pomocą której byłby w stanie uderzyć w Petersburg. – Chcą móc trzymać Petersburg na muszce – mówił dyplomata.
Czytaj też:
"Kluczowe tygodnie dla Ukrainy". Waszyngton zabrał głos ws. dostaw sprzętuCzytaj też:
Kaleta: Sikorski to pożyteczny idiota Rosjan
Komentarze