Według cytowanego przez Politico doradcy niemieckiego rządu "Scholz obawia się nie tyle eskalacji konfliktu, co tego, że NATO, a zwłaszcza Stany Zjednoczone nie będą interweniować, jeśli Rosja podejmie działania odwetowe wobec Niemiec".
Z tego powodu kanclerz zażądał od Waszyngtonu dostarczenia Kijowowi czołgów M1 Abrams jako warunku przekazania Ukrainie niemieckich czołgów Leopard.
Jak podkreśla Politico, w dyskusji na temat dostaw zachodnich myśliwców na Ukrainę to Scholz jest pierwszym hamulcowym – Berlin apeluje o brak pośpiechu w przekazywaniu samolotów, powtarzając ostrzeżenia o niebezpieczeństwie eskalacji i nalegając, aby NATO nie było stroną konfliktu.
Zdaniem autorów artykułu swoje obawy kanclerz tłumaczy faktem, że art. 5 traktatu NATO, choć wzywa członków Sojuszu do wzajemnej pomocy w przypadku ataku, to nie wymaga od nich odpowiedzi w postaci użycia siły militarnej.
Ukraina otrzyma czołgi, ale myśliwców już nie?
W styczniu niemiecki rząd, po silnych naciskach ze strony sojuszników z NATO, zapowiedział przekazanie Ukrainie czołgów Leopard 2 i zniesienie ograniczeń w ich dostawach przez inne państwa. Z kolei Stany Zjednoczone ogłosiły, że wyślą na Ukrainę czołgi Abrams. Jednocześnie Biały Dom określił, że dostawa zajmie "wiele miesięcy".
Według doniesień medialnych niektórzy przedstawiciele amerykańskiej administracji lobbują za przekazaniem ukraińskiej armii także myśliwców F-16. Tymczasem prezydent USA Joe Biden odpowiedział negatywnie na pytanie, czy samoloty zostaną przekazane Kijowowi.
Scholz wyznaczył "czerwone linie", Zełenski pospiesza Zachód
Przemawiając pod koniec stycznia w Bundestagu, Scholz wyznaczył "czerwone" linie dla dalszego wsparcia wojskowego dla Ukrainy, wykluczając dostawę myśliwców bojowych oraz rozmieszczenie wojsk lądowych "teraz i w przyszłości".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał Zachód do przyspieszenia dostaw obiecanej broni, aby Ukraina mogła przejść do ofensywy. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił, że "niedostarczenie przez Zachód niezbędnego sprzętu" w zeszłym roku było głównym powodem zatrzymania postępów Kijowa na polu bitwy od listopada.
Wiosną ubiegłego roku Rosja wysłała notę do krajów członkowskich NATO w związku z przekazywaniem broni ukraińskiej armii. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ostrzegł, że wszelkie dostawy zawierające sprzęt wojskowy staną się "uzasadnionym celem" sił rosyjskich.
Czytaj też:
Putin ostrzega: Rosja ma czym odpowiedzieć. Reakcja będzie ostra