W dniach 28-30 marca odbędzie się drugi Szczyt Dla Demokracji, zorganizowany przez Stany Zjednoczone. Pierwsze spotkanie, które ze względu na epidemię COVID-19 odbyło się zdalnie, miało miejsce w grudniu 2021 roku.
Celem administracji prezydenta Joe Bidena, który organizuje szczyt, jest wspieranie demokracji na całym świecie i przeciwstawienia się państwom autorytarnym, zwłaszcza Chinom i Rosji.
Szczyt Dla Demokracji. Zarzuty ze strony Rosji
Organizacja przez Waszyngton drugiego szczytu spotkała się z krytyką ze strony Moskwy. Ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow stwierdził m.in., że poprzez spotkanie Waszyngton będzie próbował narzucać innym państwom swój punkt widzenia, w sytuacji kiedy – według dyplomaty – Stany Zjednoczone same zmagają się z poważnymi problemami wewnątrz kraju.
– Wielu zastanawia się, czego Waszyngton chce od zgromadzonych (na szczycie - red.). Jaka jest wartość dodana z tego spotkania dla świata? Jak pogodzić różnice między narodami w kulturze, religii i historii? – mówił Antonow.
– Wreszcie, niektórzy "dysydenci" wśród uczestników ośmielają się nawet wątpić w zasadność linii amerykańskich wartości i standardów narzucanej "społeczności demokratycznej" – dodał dyplomata, wskazując na problem z rozwarstwieniem społecznym w USA czy konfliktami na tle rasowym.
"Koalicja praw człowieka przeciwko Rosji"
Antonow zarzuca też Waszyngtonowi, że Stany Zjednoczone i inne państwa Zachodu wykorzystują temat praw człowieka, jako broń przeciwko Moskwie, pokazując Rosję jako agresora.
– Organizatorzy drugiego szczytu mocno naciskają innych do przyłączenia się do obrzydliwego, antyrosyjskiego języka we wspólnej deklaracji końcowej ze szczytu – podkreśla ambasador.
– Projekty tekstów (deklaracji- red.) stwarzają wrażenie, że w tym roku Waszyngton postawił sobie za cel stworzenie koalicji praw człowieka przeciwko Rosji i wciąga swoich partnerów w antyrosyjskie pułapki, pod przykrywką szlachetnej idee rozwoju demokracji – wskazał rosyjski dyplomata.
Czytaj też:
ISW: Rosjanie zbliżają się do centrum BachmutuCzytaj też:
Chiny chcą oderwać od Rosji swoje dawne ziemie?
Komentarze