– Jak wiecie, trwa szeroko zakrojone dochodzenie, prowadzone przez wywiad i Departament Sprawiedliwości. Śledczy są coraz bliżej, ale dziś jeszcze nie mam jasnych odpowiedzi – powiedział Biden w rozmowie z dziennikarzami. Dodał, że nie martwi się tym, co zostało ujawnione, lecz samym faktem przecieku.
To pierwszy komentarz prezydenta Stanów Zjednoczonych, odkąd pojawiły się doniesienia o wycieku do sieci ponad setki tajnych dokumentów Pentagonu dotyczących m.in. wojny na Ukrainie.
Kto stoi za wyciekiem tajnych dokumentów USA?
Według ustaleń "The Washington Post" osoba odpowiedzialna za ujawnienie danych to młody mężczyzna pracujący w jednej z amerykańskich baz wojskowych. 21-latek, którego opisano jako "entuzjastę broni i sprzętu wojskowego", miał opublikować tajne materiały na Discordzie – platformie mediów społecznościowych popularnej wśród graczy wideo.
Dokumenty, które wyciekły, obejmują szczegółowe oceny wywiadowcze zarówno sojuszników, jak i wrogów USA, w tym dotyczące stanu wojny na Ukrainie oraz wyzwań stojących przed Kijowem i Moskwą w obliczu pata na froncie.
FBI uważa, że jest blisko zidentyfikowania osoby stojącej za wyciekiem. Inne źródło znające kulisy dochodzenia powiedziało CNN, że śledztwo posunie się znacznie szybciej niż ocena szkód prowadzona przez Pentagon.
Departament Stanu twierdzi, że incydent z ujawnieniem tajnych dokumentów Departamentu Obrony nie wpłynie na wsparcie Ukrainy w jej wojnie z Rosją, która trwa od 24 lutego 2022 r. i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od czasu upadku Niemiec hitlerowskich.
Dla Rosji wojna to "specjalna operacja wojskowa"
Po nieudanej próbie zdobycia Kijowa na początku wojny, siły rosyjskie skoncentrowały się na przejęciu pełnej kontroli nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Jego część była już kontrolowana przez wspieranych przez Moskwę separatystów, zanim Władimir Putin rozkazał swoim oddziałom zaatakować całą Ukrainę.
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od władz w Kijowie "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Putin powiedział w październiku, że nie żałuje rozpoczęcia "specoperacji" i traktuje wojnę z Ukrainą jako przełomowy moment, w którym "Rosja w końcu oparła się hegemonii Zachodu po dziesięcioleciach upokorzeń od upadku Związku Radzieckiego".
Czytaj też:
Szef CIA: Putinowska Rosja strzeliła sobie samobója