Miejscowe media poinformowały, że według policji eksplozja w mieście Marawi stanowiła akt zemsty za niedawne zabicie podczas operacji wojskowej jedenastu członków bojówki terrorystycznej.
Islamistyczna przemoc
Mindanao, obszar zamieszkany przez filipińskich muzułmanów, jest od dziesiątek lat sceną islamistycznej przemocy. W 2017 r. Marawi zostało zajęte przez terrorystów z „Państwa Islamskiego” (IS) i zostało wyzwolone przez armię filipińską dopiero po pięciomiesięcznej walce. W tym czasie terroryści zajęli również katolicką katedrę w mieście i wzięli kilku wiernych jako zakładników. W konflikcie, który przeszedł do historii Filipin jako najdłuższa "wojna miejska", śmierć poniosło ponad 300 osób.
Atak potępili prezydent Ferdinand Marcos Jr. i biskupi katoliccy. „Ekstremiści, którzy stosują przemoc wobec niewinnych ludzi, zawsze będą uważani za wrogów naszego społeczeństwa”, podkreślił Marcos na platformie X i wspomniał o „zagranicznych terrorystach”. O swojej bliskości z ofiarami ataku terrorystycznego zapewnił papież Franciszek podczas południowej modlitwy Anioł Pański 3 grudnia.
Przewodniczący Konferencji Biskupów Filipin, biskup Pablo Virgilio David, wyraził ubolewanie, że aby zdetonować bombę sprawcy upatrzyli sobie dokładnie ten moment, kiedy katolicy witali Adwent – początek nowego roku kościelnego. – Jednak każdy miłujący pokój obywatel musi powstrzymać się od szukania rewanżu – stwierdził biskup.
Uniwersytet Stanowy Mindanao (MSU), na terenie którego miał miejsce atak, opublikował oświadczenie, w którym podkreślono, że „w cywilizowanym społeczeństwie nie ma miejsca na przemoc”. Było to „szczególnie odrażające na uniwersytecie takim jak MSU, bastionie pokoju, harmonii, solidarności i szacunku dla życia i człowieczeństwa” – napisano.
Czytaj też:
Coraz częstsze przypadki nienawiści wobec chrześcijan w Europie