Informację w tej sprawie organizacja przekazała za pośrednictwem swojej agencji prasowej Amaq.
Jednocześnie The Washington Post cytuje dwóch amerykańskich urzędników, według których ostatnie doniesienia wywiadowcze wskazywały, że grupa terrorystyczna ISIS K, oddział Państwa Islamskiego, który działał w Afganistanie, Pakistanie i Iranie, był aktywny w Rosji.
Amerykańska gazeta podkreśla ponadto, że w komunikacie z 7 marca ambasada USA w Moskwie oświadczyła, że "monitoruje doniesienia o tym, że ekstremiści planują zaatakować duże zgromadzenia" w stolicy Rosji, "w tym koncerty", i wezwała swoich obywateli do ich unikania.
Zamach pod Moskwą. Tragiczny bilans ofiar
Do ataku doszło w piątek tuż przed koncertem grupy Picnic w sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogrosku pod Moskwą. Jak wynika z relacji RIA Novosti, do gmachu weszli zamaskowani napastnicy, którzy otworzyli ogień do tłumu. Najprawdopodobniej użyli do tego broni maszynowej. Na miejscu doszło do dwóch eksplozji i pożaru, w wyniku których zawalił się dach budynku.
Początkowo rosyjskie media informowały, że w ataku zginęło 12 osób, a co najmniej 35 zostało rannych. Dramatycznie wyższy bilans podał później kanał 112, według którego mowa o 42 zabitych i aż 100 rannych.
W momencie strzelaniny w sali koncertowej mogło znajdować się nawet 6 200 osób, prawie wszystkie bilety na koncert zostały wyprzedane. Cała hala Crocus może pomieścić 9 500 osób.
Rosyjskie media opublikowały wizerunki rzekomych napastników. Poinformowały one, powołując się na naocznych świadków, że napastnicy wyglądali jak Azjaci i osoby rasy kaukaskiej. Mieli porozumiewać się w języku obcym, nie rosyjskim.
Poszukiwani mężczyźni mają pochodzić z Inguszetii.
Czytaj też:
"Śmierć za śmierć". Miedwiediew o "terrorystach reżimu kijowskiego"Czytaj też:
"Konsekwencje dla bezpieczeństwa kraju". Tusk reaguje na zamach pod MoskwąCzytaj też:
Atak na cywilów pod Moskwą. Jest głos z Kremla i Białego Domu