Nadprezydent Ukrainy
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Nadprezydent Ukrainy

Dodano: 
Wołodymyr Zełenski (L) i Andrij Jermak (C)
Wołodymyr Zełenski (L) i Andrij Jermak (C) Źródło: PAP/EPA / SERGEY DOLZHENKO
20 maja zakończyła się kadencja Zełenskiego na stanowisku głowy państwa. Jednak nawet opozycja uważa, że pomimo wątpliwości prawnych powinien rządzić dalej. A i tak stery kraju dzierży nie tyle prezydent, ile szef jego biura – „zielona eminencja” Andrij Jermak.

Moskwa kwestionuje legalność władz ukraińskich w zasadzie od dekady. Czyli od momentu, w którym Euromajdan obalił prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Kolejne rządy określane były przez kremlowską propagandę mianem „kijowskiej junty”, która zapanowała nad Dnieprem jakoby w rezultacie zbrojnego zamachu stanu, sponsorowanego przez zachodnie służby specjalne. 20 maja ta narracja została wzbogacona o kolejny wątek. Tego dnia bowiem upłynęła kadencja obecnego prezydenta. Tymczasem nie odbyły się wybory. Zełenski pozostał na stanowisku. Według Kremla – nielegalnie. A „nielegalny” prezydent Ukrainy nie jest dla Putina partnerem do rozmów – argumentują Rosjanie. Stwierdził tak zresztą sam władca Kremla. Moskwa tworzy sobie zatem wygodny pretekst do eskalacji konfliktu. „Wszelkie porozumienia, zawarte z pozbawionym legitymizacji prezydentem, byłyby nieważne i mogłyby zostać zakwestionowane. W chwili zakończenia kadencji Zełenski stracił prawo do występowania w imieniu Ukrainy” – oznajmił przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin. Z jednej strony, trudno poważnie traktować oburzenie Rosjan. Putin wielokrotnie naginał prawo i konstytucję, aby przedłużyć własne rządy. O fałszerstwach wyborczych i eliminacji przeciwników politycznych szkoda nawet wspominać. Z drugiej jednak strony, Ukraina powinna świecić przykładem demokracji i praworządności, zamiast upodabniać się pod względem standardów do swojego śmiertelnego wroga. Czy jednak podważanie legalności rządów Zełenskiego jest uzasadnione?

Zełenski wygrałby w cuglach

Zgodnie z ustawą z 2015 r. na Ukrainie nie można organizować wyborów podczas stanu wojennego. Ten zaś obowiązuje nieprzerwanie od 24 lutego 2022 r. Jednak, jak wiadomo, od zwykłej ustawy ważniejsza jest ta zasadnicza. A według konstytucji właśnie wybory prezydenckie odbywają się co pięć lat, w ostatnią niedzielę marca ostatniego roku kadencji. Zgodnie z tymi wyliczeniami Zełenski dziś powinien albo nie być już prezydentem, albo rozpoczynać drugą kadencję. W konstytucji nie ma ani słowa o odwoływaniu wyborów z jakiegokolwiek powodu. Z tej perspektywy patrząc, rację mają Rosjanie. Jednak, zgodnie z art. 108 konstytucji, urzędujący prezydent „wykonuje swoje obowiązki do momentu objęcia stanowiska przez nowo wybranego prezydenta”. Ten zapis wskazuje, że władza Zełenskiego jest legalna.

Artykuł został opublikowany w 23/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także