Tomasz D. Kolanek: Czym naprawdę jest Azja? Czy Azja jest „tylko” największym kontynentem zamieszkanym przez największą liczbę ludności?
Prof. Dr Hab. Jakub Polit: Na to pytanie można odpowiedzieć na wiele sposobów. Azję „wymyślił” Herodot, a konkretnie rzecz ujmując, nie tyle „wymyślił”, ile poinformował o niej świat. Dziejopis z Halikarnasu głosił, że istnieją trzy części świata. Wszystkie noszą imiona żeńskie i nazywają się Europa, Azja i Afryka. Jeśli ktoś był mieszkańcem świata helleńskiego, czyli siedział np. na Morzu Egejskim, to z perspektywy np. Krety Europa, Azja i Afryka były tak samo odległe. Można było o nich rozmawiać mniej więcej w jednakowy sposób. Specjalnie wracam do Herodota, gdyż Azjaci nie wiedzieli o istnieniu Azji. Dokładniej rzecz biorąc, nigdy nie uważali siebie za jakąś całość zamieszkującą odrębną część świata. W gruncie rzeczy jest to sztuczna konstrukcja. Z czysto geograficznego punktu widzenia można mówić jedynie o Eurazji i w takim razie wrócić do złośliwej definicji Mao Zedonga, który mówił o Europie jako o „tym małym półwyspie na zachodzie”. Oczywiście kulturalnie Europa jest czymś zupełnie innym niż Azja. Europie jedność nadało chrześcijaństwo ok. X w., czyli w tym czasie, kiedy Europy Środkowa i Północna – kraje słowiańskie i skandynawskie – zostały schrystianizowane. Być może przez przypadek zbiegło się to z naturalną śmiercią ostatnich chrześcijańskich biskupów w krajach Afryki Północnej, gdzie chrześcijaństwo wygasło. Tymczasem Azja nigdy nie miała takiego jednego ośrodka, nigdy nie miała spajających jej religii, kultury czy alfabetu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.