– Nie można mnie kupić. Nie można mnie kontrolować. Nie interesuje mnie to – powiedział publiczności zgromadzonej w New Holland Arena Donald Trump.
Trump: Demokraci zainstalowali marionetkową kandydaturę
Były prezydent starał się uwypuklić różnice pomiędzy nim i jego formacją a bardziej establishmentową i powiązaną z koncernami Partią Demokratyczną. W jego ocenie Harris jest w tym kontekście jedynie pionkiem, podczas gdy on występuje jako rzeczywisty przywódca. – Radykalni szefowie partii lewicowej zainstalowali marionetkowego kandydata, który będzie walczył tylko dla siebie. Kamala Harris nie dostała żadnego głosu – powiedział, nawiązując do kwestii prawyborów, w których jednak wiceprezydent Harris nie mogła startować, bo wówczas wyglądało jeszcze na to, że o reelekcję zawalczy Joe Biden.
– Harris jest całkowicie zaprogramowana, posiadana i kontrolowana przez darczyńców i brokerów władzy, którzy stworzyli jej kampanię, okradli nasz rząd i zarobili miliony i miliony dolarów — powiedział Trump.
Kamala Harris. "Nagle stała się nową Margaret Thatcher"
Nawiązując do okoliczności podmiany Bidena na Harris, Trump przekonywał, że było to "fałszywe i nieprawdziwe" i zwrócił uwagę na natychmiastową zmianę narracji mainstreamowych mediów na temat wiceprezydent. – Nie zapominajcie, że cztery tygodnie temu uważano ją za najgorszą: niemądrą, okropną, najgorszą wiceprezydentkę w historii, a nagle stała się nową Margaret Thatcher – powiedział.
Jako kolejny element "fałszywej" kampanii wyborczej Republikanin podał przykład inscenizowanego nagrania, na którym były prezydent Barack Obama i była pierwsza dama Michelle Obama dzwonią do Harris i wyrażają poparcie. – Och, jestem tak zaskoczony. To jest na głośniku. Mają cztery kamery z przodu. Czy to była najbardziej fałszywa rozmowa telefoniczna, jaką kiedykolwiek widzieliście? – zapytał publiczność Trump.
Czytaj też:
Facebook przeprasza. Oznaczał kultowe zdjęcie z Trumpem jako zmodyfikowaneCzytaj też:
Trump: Nie wiem jak katolik może głosować na DemokratówCzytaj też:
Prof. Lewicki: USA potrzebują powrotu prymatu kompetencji nad kwestiami płci i rasy