Masowe protesty odbyły się m.in. w Tel Awiwie. Według dziennika "Haarec", zebrało się ok. 300 tys. osób. Protestujący zablokowali główną autostradę przebiegającą przez miasto. Doszło do brutalnych starć z policją, zatrzymano 15 osób.
Demonstracje zorganizowano także w Jerozolimie, Hajfie i wielu innych miastach.
Rośnie nacisk na rząd Netanjahu
Protestujący domagają się od rządu Benjamina Netanjahu zawieszenia broni w Strefie Gazy i porozumienia z Hamasem w sprawie zakładników.
Na poniedziałek zapowiedziano jednodniowy strajk generalny, który może sparaliżować kraj. Ma objąć m.in. urzędy, szkoły i główne międzynarodowe lotnisko. Jak relacjonuje CNN, będzie to pierwszy strajk generalny w Izraelu od ataku Hamasu z 7 października 2023 r.
Część opinii publicznej w Izraelu oskarża premiera Netanjahu o to, że przeciąga negocjacje z Hamasem o zawieszeniu broni w Gazie ze względu na polityczne korzyści. Wściekłość i frustrację protestujących spotęgowała wiadomość o kolejnych sześciu ofiarach terrorystów – wskazała agencja Reutera.
Brak szans na rozejm
Znów nie osiągnięto porozumienia w rozmowach o zawieszeniu broni w Strefie Gazy. Ani Hamas, ani Izrael nie zgodzili się na kilka kompromisów zaproponowanych przez mediatorów – poinformowała agencja prasowa Reutera, powołując się na dwóch egipskich informatorów. W kolejnych negocjacjach na linii Izrael – Hamas pośredniczyły: Stany Zjednoczone, Egipt i Katar. USA przedstawiły Izraelowi i Hamasowi propozycję porozumienia o zawieszeniu broni w Strefie Gazy.
Według "Times of Israel", głównym punktem spornym jest utrzymanie obecności izraelskich sił zbrojnych w tzw. korytarzu Necarim, który przecina Strefę Gazy, oraz w Korytarzu Filadelfijskim wzdłuż granicy z Egiptem, którym Hamas przerzucał broń do enklawy. Delegacja Hamasu przybyła do Kairu wyłącznie na rozmowy z egipskimi mediatorami, a nie na dyskusję ze stroną izraelską.
Czytaj też:
Doradca Trumpa ostrzega Wielką Brytanię przed wstrzymaniem dostaw broni do Izraela