Prześladowane są dzieci w jednej ze sztokholmskich szkół. Sprawę jako pierwszy opisał niezależny szwedzki dziennikarz Joakim Lamotte, a na jego doniesienia powołał się następnie szwedzki periodyk “Expressen”. Cała historia jest jednak opisana przez szwedzkie media dość mgliście. Zarówno Lamotte, jak i powołująca się na niego prasa, twierdzą, że dzieci są dręczone na tle religijnym, nie precyzując ani tego, kto kogo dręczy, ani na tle jakiej religii. Z kontekstu sprawy jednoznacznie wynika jednak, że chodzi o dzieci z rodzin muzułmańskich (Lamotte pisze m.in., że prześladowani są uczniowie, w których rodzinach kobiety nie noszą chust na głowie).
Na serię ataków zdecydowały się zareagować władze szkoły poprzez wystosowanie listu do rodziców, w którym pouczają o tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka.
– W liście jest napisane, że mobbing ma podłoże religijne. Wprawdzie nigdzie nie pada nazwa żadnej konkretnej religii, ale informacje na temat przyczyn mobbingu sugerują, że chodzi o islam – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl mieszkająca w Szwecji Dominika Gunnarsson.
Jedna z matek w rozmowie z Lamottem nie ukrywa swojego wzburzenia. "To odwrócony rasizm. Jestem zszokowana kiedy słyszę, że to się dzieje w szkole mojej córki" – mówi kobieta. Z kolei inny z rodziców przekonuje, że gdyby sytuacja była odwrotna i prześladowano by dzieci z rodzin muzułmańskich, to "szkoła poruszyłaby niebo i ziemię", ale skoro dręczone są szwedzkie dzieci, to władze placówki ograniczyły się do "ostrożnego listu". "To są idee wniesione z domu. Ci rodzice indoktrynują swoje dzieci, żeby tak się zachowywały. Rodzice, o których mowa prawdopodobnie nie przejmą się informacją z tego listu" – mówi zaniepokojony rodzic.
W krainie politycznej poprawności
Czemu szwedzki dziennikarz nie napisał wprost, że dzieci w szkole są prześladowane przez muzułmańskich rówieśników? Być może ma to związek z dyktatem politycznej poprawności, który panuje w Szwecji. Dominika Gunnarsson mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl, że szwedzkie media przez dłuższy czas starały się w ogóle nie dostrzegać problemów związanych z imigrantami.
Nieco inaczej sprawa wygląda w Internecie, ale z kolei tutaj należy zachować czujność przy wypowiadaniu się na "kontrowersyjne" tematy z innego powodu. – Internauci muszą uważać, żeby nie przekroczyć cienkiej granicy między rzeczową krytyką a "mową nienawiści" czy też "podżeganiem przeciwko jakieś grupie" ludności, gdyż grożą za to kary – mówi nam Gunnarsson.
Kobieta przekonuje, że nawet zbyt emocjonalne wypowiedzi w Internecie mogą zostać zaklasyfikowane jako "mowa nienawiści". – Były przypadki osób, wypowiadających się zbyt śmiało na Facebooku, które zostały skazane na grzywny. Są specjalne grupy, które śledzą różne strony i jak wyłapią niepoprawną wypowiedź to donoszą na policję. Są też ludzie, do których żadne argumenty nie docierają i na każdą rzeczową krytykę reagują oskarżeniami o rasizm – mówi.
"Szwedzi już się powynosili"
Podczas gdy media starają się nie dostrzegać, bądź też bagatelizować problem, Szwedzi doświadczają na własnej skórze "dobrodziejstw" szerokiego otwarcia na imigrantów.
W całych dzielnicach zdominowanych przez muzułmanów dochodzi do prześladowania ludzi, którzy nie są muzułmanami i nie stosują się zasad tej religii. I tak np. szykanowane są kobiety, które nie noszą chust.
– Faktem jest, że Szwedzi praktycznie już powynosili się z dzielnic zamieszkałych głównie przez imigrantów – mówi Gunnarsson i przytacza historię kobiety, którą prześladowali imigranci. Wybijano jej szyby, szykanowano, a nawet obrzucano kamieniami. Powód? Piła wino na własnym tarasie.
Co ciekawe, na nadmierną poprawność polityczną zaczynają narzekać nawet niektórzy z imigrantów. Gunnarsson powiedziała nam, że w Szwecji są grupy muzułmanów, którzy trafili do Europy wraz z poprzednimi falami imigracji i są wielce zaniepokojeni widząc, do czego dochodzi w ostatnim czasie. – Słychać głosy osób, które mówią, że uciekły od ucisku do wolnego kraju, a teraz po np. 20 latach dopadło ich tutaj znowu to przed czym właśnie uciekli – mówi w rozmowie z naszym portalem.
Czytaj też:
Gdy liberalna demokracja zarzyna wolnośćCzytaj też:
Alternatywa Dla Szwecji – nowa partia chce zatrzymać imigrację