W czwartek wieczorem Władimir Putin spotkał się z wysłannikiem USA Stevem Witkoffem. Witkoff pełni rolę Specjalnego Wysłannika Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód. – Został przyjęty przez Putina w czwartek późnym wieczorem. Witkoff przekazał Putinowi dodatkowe informacje i sygnały. Po tym, jak pan Witkoff przekaże wszystkie informacje otrzymane w Moskwie swojemu przywódcy, podejmiemy decyzję o terminie rozmowy Putin-Trump – przekazał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podczas konferencji prasowej.
Czy prezydent Rosji wykorzystał wizytę przedstawiciela Waszyngtonu, aby pokazać swoją wyższość? Brytyjska stacja Sky News przeanalizowała nagrania z wizyty amerykańskiego wysłannika. Wynika z nich, że Steve Witkoff przebywał w rosyjskiej stolicy niewiele ponad 12 godzin. "I wygląda na to, że przez większość czasu musiał czekać" – podkreśla portal Sky News. Witkoff miał czekać aż osiem godzin na spotkanie z Władimirem Putinem.
Putin "przetrzymał" Witkoffa?
W tym czasie Putin odbywał rozmowy z białoruskim dyktatorem Alaksandrem Łukaszenką. Sky News zaznacza, że spotkanie to zostało zorganizowane w pośpiechu i ogłoszone dzień wcześniej. "Wyglądało to na klasyczną grę Putina o władzę. Rosyjski przywódca nie lubi być przyparty do muru, zwłaszcza w swoim kraju, więc mogło to być przesłanie do Amerykanów o treści: 'To ja jestem szefem, ja ustalam harmonogram i nie mam żadnych zobowiązań wobec nikogo'" – czytamy.
Ostatecznie do rozmowy Putin-Witkoff doszło w czwartek późnym wieczorem. Według gazety "Izwiestia" po północy widziano kolumnę samochodów wjeżdżającą na lotnisko Wnukowo, gdzie stał amerykański samolot. Maszyna miała odlecieć z Moskwy około 2:00 i 2,5 godziny później wylądować w Baku. Dziennikarze związani z Kremlem napisali, że robocze spotkania Władimira Putina zakończyły się o 1:30 w nocy. Według Sky News, wysłannik Donalda Trumpa udał się na lotnisko od razu po zakończeniu rozmowy.
Czytaj też:
Łukaszenka o wojnie z Polską: Oni tego potrzebująCzytaj też:
Trump: Odbyliśmy dobre i produktywne rozmowy z Putinem