W ostatnim czasie ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski zapewnił, że jego kraj zostanie członkiem Unii Europejskiej, niezależnie od stanowiska premiera Węgier w tej sprawie. Na słowa te postanowił w mocnych słowach odpowiedzieć wywołany przez Zełenskiego Viktor Orban.
Orban reaguje na słowa Zełenskiego. "Taktyka szantażu moralnego"
Węgierski premier stwierdził w swoim wpisie zamieszczonym na platformie X, że Zełenski chce decydować, co jest najlepsze dla obywateli jego kraju oraz po raz kolejny stosuje taktykę szantażu moralnego, który ma na celu zmuszenie innych państw do poparcia jego wysiłków wojennych.
Po tych słowach zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Ukrainy.
"Szanowny Panie Prezydencie, Z całym szacunkiem, ale Węgry nie mają moralnego obowiązku popierania przystąpienia Ukrainy do UE. Żadne państwo nigdy nie wymusiło swojego przystąpienia do Unii Europejskiej – i tym razem też tak się nie stanie. Traktat UE nie pozostawia miejsca na niejasności: o członkostwie decydują państwa członkowskie, jednomyślnie" – napisał Orban.
Orban do Zełenskiego: To nie jest najlepszy sposób na nawiązanie przyjaźni
Dalej przywódca przypomniał, że węgierski naród podjął już decyzję w tej sprawie. "W referendum zdecydowaną większością głosów opowiedział się przeciwko przystąpieniu Ukrainy do UE" – wskazał.
"Jeśli chce Pan to zmienić, kampania medialna, którą prowadzi Pan przeciwko Węgrom, prawdopodobnie nie jest najlepszym sposobem na nawiązanie przyjaźni" – podsumował Viktor Orban.
"Ukraina nie jest krajem niepodległym"
To nie pierwsza tak ostra wymiana zdań pomiędzy przywódcami Węgier i Ukrainy. Poprzednia miała miejsce pod koniec września, kiedy Zełenski oskarżył Węgry o naruszenie ukraińskiej przestrzeni powietrznej swoimi dronami. W podcaście Fight Hour premier Węgier Viktor Orban powiedział, że "Ukraina nie jest krajem niepodległym czy niezależnym i nie powinna zachowywać się tak, jak by była". – Trzyma się na powierzchni dzięki nam, dzięki Zachodowi i jego broni. Straciła 1/5 terytorium, którą odebrała im Rosja. Wtedy skończyła się jej niezależność. Reszta utrzymuje się przy życiu dzięki Zachodowi – dodał.
Szef węgierskiego rządu ocenił, że "niezależnie od tego, czy kilka węgierskich dronów wleciało nad Ukrainę, czy nie, nie tym powinni się zajmować". – Nie tutaj mają wrogów. Ukraina nie jest w stanie wojny z Węgrami, ale z Rosją. Powinna być zaniepokojona dronami na swojej wschodniej granicy. Tu są państwa NATO, nikt jej stąd nie zaatakuje. Nie sądzę, żeby Polacy, Słowacy, Węgrzy czy Bułgarzy chcieli ich zaatakować. To bzdura – mówił.
Czytaj też:
Ukraina w UE? Problemem mogą być nie tylko WęgryCzytaj też:
Orban o "rozpadzie UE". "Będzie tylko przejściowym rozdziałem"Czytaj też:
Orban mówi o "terytorium, które teraz nazywa się Ukraina"
