W minionym tygodniu Komisja Europejska podjęła decyzję o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej kolejnej sprawy przeciwko Polsce. Decyzja ma związek z brakiem transpozycji do prawa krajowego dyrektywy w sprawie europejskiej usługi opłaty elektronicznej. EETS jest systemem poboru opłat, w ramach którego użytkownicy dróg w UE mogą uiszczać opłaty na podstawie jednej umowy abonamentowej z dostawcą usług i za pomocą jednego urządzenia pokładowego.
Polska nie wdrożyła dyrektywy
"Brak transpozycji przepisów dotyczących usługi opłaty elektronicznej stanowi zatem przeszkodę dla interoperacyjności między systemami elektronicznego poboru opłat drogowych państw członkowskich oraz dla transgranicznego egzekwowania obowiązku uiszczania opłat drogowych w UE. Oznacza to, że kierowcy mogą być zobowiązani do posiadania więcej niż jednej umowy abonenckiej, więcej niż jednego dostawcy i więcej niż jednego urządzenia pokładowego w celu prowadzenia pojazdów do Bułgarii i Polski lub przez terytorium tych państw. Mogą również pojawić się problemy związane z egzekwowaniem opłat drogowych w przypadku osób popełniających wykroczenia niebędących rezydentami w wymienionych krajach oraz w przypadku kierowców z tych państw, którzy znajdują się w innych państwach członkowskich" – możemy przeczytać w komunikacie KE.
Termin transpozycji dyrektywy upłynął w październiku 2021 r. Komisja Europejska wszczęła odpowiednie postępowania w listopadzie 2021 r.
Dyplomata: Rząd podejmuje działania
W rozmowie z RMF 24 jeden z polskich dyplomatów stwierdził, że KE może wstrzymać się z faktycznym wniesieniem skargi na polskie władze do TSUE, jeżeli rząd prześle do końca maja tego roku notyfikację o wdrożeniu dyrektywy, czyli informację o aktach wdrażających oraz tabelę zbieżności ustawy krajowej z dyrektywą. – Jest więc realna szansa uniknięcia kar pieniężnych, jakie ponieślibyśmy, gdyby KE jednak wniosła skargę – powiedział polityk.
Co jednak istotne, w razie braku działań, kary na Polskę byłyby naliczane od 19 października 2021 r., czyli od dnia, kiedy upłynął termin wdrożenia dyrektywy.
Czytaj też:
PE zatwierdził rozszerzenie ETS. Ekonomista: Ci ludzie są nienormalni