PE zatwierdził rozszerzenie ETS. Ekonomista: Ci ludzie są nienormalni

PE zatwierdził rozszerzenie ETS. Ekonomista: Ci ludzie są nienormalni

Dodano: 
Posiedzenie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu
Posiedzenie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Źródło: PAP / Albert Zawada
UE rozszerzy radyklany system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (ETS). Ekonomista Marek Lachowicz ostrzega, że rachunki będą jeszcze droższe.

We wtorek Parlament Europejski przyjął kolejne elementy radyklanego pakietu "Fit for 55", który przewiduje m.in. redukcję emisji gazów cieplarnianych w obszarze Unii Europejskiej o 55 proc. do roku 2030 porównaniu z poziomem w 1990 roku.

Sektory już objęte systemem mają do 2030 roku obniżyć poziom emisji gazów cieplarnianych o 62 proc. w porównaniu z poziomem w roku 2005".

ETS – nawet na budynki mieszkalne i transport

Europarlament przegłosował przepisy rozszerzające unijny system handlu emisjami (ETS) na budynki mieszkalne i transport (w tym dla lotnictwa i gospodarki morskiej) i mechanizm dostosowywania cen na granicach z emisjami dwutlenku węgla. Jednocześnie ustanowiono Społeczny Fundusz Klimatyczny na rzecz walki z ubóstwem energetycznym.

W ocenie wielu ekspertów koszty przedsięwzięcia będą dla podatników gigantyczne. Przymusowa "Zielona transformacja" UE będzie kosztowała europejskie gospodarki miliardy euro i doprowadzi do zubożenia dużej części społeczeństwa.

Lachowicz: Ci ludzie są nienormalni

Opinię taką podzielił w rozmowie z Łukaszem Janowskim w Radio WNET ekonomista Marek Lachowicz.

Zacznę od tego, że ci ludzie są nienormalni. Bo przepychają takie przepisy kolanem przy coraz silniejszym oporze społecznym. To nie tylko opór tzw. nowej Unii, bo chociażby holenderscy rolnicy zaczynają się buntować – powiedział Lachowicz, przypominając, że w marcu sprzeciwiający się unijnej agendzie klimatycznej Ruch Rolnik-Obywatel wygrał wybory do Stanów Prowincjonalnych. – Trzeba być nienormalnym, żeby coś takiego robić – podkreślił.

Ekonomista dodał, że szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej, unijne pomysły należałoby wstrzymać, a następnie przemyśleć, ponieważ już obecnie koszty ETS są tak duże, że w praktyce odbywa się masowe drenowanie społeczeństw.

– Jeżeli chodzi o sam system ETS 2 – w najbliższym czasie ukaże się mój raport, przygotowywany dla WEI – wyliczam koszty dla statystycznego polskiego gospodarstwa domowego na poziomie 1500 zł rocznie, jeżeli utrzymamy poziom 45 euro za uprawienie – powiedział Lachowicz, pytany o koszty.

Dopytywany, Lachowicz tłumaczył, że już obecnie Polacy mają dopisane do rachunków koszty polityki klimatycznej. – Mając taryfę za energię elektryczną, my dostajemy w podwyżce ceny prądu cenę uprawnień do emisji CO2, które nasze elektrownie muszą zakupić i opłacić. Tak samo będzie w przypadku systemu ETS 2 – powiedział Lachowicz.

W dalszej części programu mówił o innych narzuconych przez Unię nowych kosztach, takich jak m.in. cło węglowe czy ETS od transportu.

Olbrzymie koszty narzuconej polityki klimatycznej

"Łączny koszt unijnej polityki klimatycznej w latach 2022-2030 to dla Polski aż 527,5 mld euro, w tym czasie unijne transfery (KPO i fundusze) wyniosą 115,9 mld euro. Czyli Polska poniesie aż 411,6 mld euro kosztów unijnej polityki klimatycznej - łącznie pakiet klimatyczny z 2014 i FF55" – napisał w grudniu 2022 roku poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta, po jednym z kolejnych rozszerzeń systemu ETS.

Solidarna Polska domaga się zawieszenia udziału Polski w systemie ETS. Zdecydowanie przeciwko obecności Polski w systemie opowiada się również Konfederacja.

Czytaj też:
Kempa: Jeżeli nie uda się zatrzymać unijnego szaleństwa, koszty dla Polaków będą dotkliwe
Czytaj też:
Konfederacja: Świadectwa energetyczne budynków to początek. Później dyrektywa wywłaszczeniowa
Czytaj też:
Romanowski: Polacy tracą miliardy, a moglibyśmy mieć najtańszy prąd w Europie

Źródło: Radio WNET/Twitter/ DoRzeczy.pl
Czytaj także