To reakcja Orbana na oświadczenie szefowej unijnej dyplomacji Kaji Kallas, która po rozmowie telefonicznej między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem USA Donaldem Trumpem zaczęła nalegać, aby Europa i Ukraina zostały włączone do negocjacji mających na celu rozwiązanie konfliktu.
Oświadczenie zostało wydane w imieniu UE, a także Francji, Niemiec, Polski, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
Orban o UE: Na miejsce przy stole negocjacyjnym trzeba sobie zasłużyć
"Ta deklaracja jest smutnym świadectwem złego przywództwa Brukseli. Podczas gdy prezydent Trump i prezydent Putin negocjują pokój, urzędnicy UE wydają bezwartościowe oświadczenia" – napisał premier Węgier na platformie X.
"Nie możesz prosić o miejsce przy stole negocjacyjnym. Musisz na nie zasłużyć! Poprzez siłę, dobre przywództwo i mądrą dyplomację. Stanowisko Brukseli – popieranie zabijania tak długo, jak to konieczne – jest moralnie i politycznie nie do przyjęcia" – dodał.
Trump rozmawiał z Putinem. Wojna na Ukrainie zmierza ku końcowi?
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że środowa rozmowa telefoniczna Putina z Trumpem trwała prawie 90 minut. Rozmawiali o kryzysie na Ukrainie, Bliskim Wschodzie i wymianie skazanych obywateli obu krajów. Przywódcy Rosji i USA zgodzili się na utrzymanie komunikacji i zorganizowanie spotkania twarzą w twarz.
Według Trumpa obaj przywódcy zgodzili się, że chcą powstrzymać śmierć żołnierzy rosyjskich i ukraińskich w wojnie na Ukrainie. Uzgodnili też natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych, które będą prowadzone przez odpowiednie zespoły.
Po rozmowie z Putinem Trump zadzwonił do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Wierzymy, że siła Ameryki, Ukrainy i wszystkich naszych partnerów wystarczy, aby nakłonić Rosję do zawarcia pokoju" – napisał Zełenski na platformie X.
Czytaj też:
Rozmowa Trumpa z Putinem. "Dostał już to, czego chciał"