USA: Wzrasta liczba dzieci hospitalizowanych z powodu COVID-19

USA: Wzrasta liczba dzieci hospitalizowanych z powodu COVID-19

Dodano: 
Flagi Stanów Zjednoczonych. Zdj. ilustracyjne
Flagi Stanów Zjednoczonych. Zdj. ilustracyjne Źródło:Pixabay
W USA liczba hospitalizowanych z COVID-19 dzieci osiąga niepokojący poziom w wielu najbardziej dotkniętych nową falą pandemii stanach - podają we wtorek media. Równocześnie zaostrza się spór o przepisy dotyczące masek dla dzieci w szkołach.

Jak donosi telewizja NBC News, wiele ze stanów Południa zanotowało w ostatnich tygodniach ostry wzrost liczby najmłodszych pacjentów, zaś niektóre szpitale dziecięce mają już problemy z dostępnością łóżek.

Problemy na oddziałach dziecięcych

Jak powiedziała Kelechi Iheagwara, dyrektor oddziału intensywnej terapii w szpitalu dziecięcym Our Lady of the Lake w Baton Rouge w Luizjanie, na jej oddziale trzeba było umieścić 25-25 pacjentów w miejscu przeznaczonym dla 20. Z podobnymi problemami spotykają się też niektóre szpitale w Teksasie, Arkansas i Missouri. Są to stany o najwyższym ogólnym poziomie infekcji w kraju i najniższym stopniu zaszczepienia ludności.

Mimo to nie jest jeszcze jasne, czy odpowiadający za nową falę pandemii COVID-19 wariant Delta jest bardziej niebezpieczny dla dzieci, czy jest to efekt rosnących liczb infekcji w całych Stanach Zjednoczonych, najwyższych od sześciu miesięcy.

Według danych Amerykańskiej Akademii Pediatrii (AAP), w całym kraju odnotowano w ubiegłym tygodniu prawie 94 tys. nowych przypadków COVID-19 wśród dzieci, co stanowi ok. 15 proc. wszystkich przypadków. Jednocześnie dzieci stanowią 1,5-3,5 proc. pacjentów z COVID-19 w szpitalach.

– Myślę, że widzimy obecnie więcej ciężkich przypadków, bo dzieci, które przyjmujemy, nie mają chorób współistniejących – powiedział portalowi Axios szef oddziału chorób zakaźnych szpitala dziecięcego w Orlando, Kenneth Alexander. Nie wszyscy specjaliści są jednak tego samego zdania. Według Roberty DeBiasi z Children’s National Hospital w Waszyngtonie, proporcja ciężkich przypadków infekcji pozostała bez zmian od początku pandemii.

Złe prognozy

Niezależnie od tego sytuacja wkrótce może się pogorszyć ze względu na rozpoczynający się rok szkolny, który w części kraju rozpoczął się już na początku sierpnia, a w większości stanów zacznie się w drugiej połowie miesiąca. Mimo to w wielu miejscach wciąż nie wiadomo, jakie zasady przeciwepidemiczne będą obowiązywały.

To efekt m.in. zaostrzającego się politycznego sporu na temat masek w szkołach. Dwaj gubernatorzy jednych z najbardziej dotkniętych pandemią stanów, Florydy i Teksasu, zakazali wprowadzania przez władze okręgów szkolnych obowiązku zakrywania twarzy. W obliczu buntu części władz lokalnych oraz sądowych pozwów przeciwko tym decyzjom, politycy zagrozili buntującym się urzędnikom sankcjami finansowymi. Mimo to władze największych miast, w tym Dallas i Houston w Teksasie, a także Palm Beach i Fort Lauderdale na Florydzie, zapowiedziały że maski dla dzieci będą obowiązkowe.







– Będziemy robić co tylko się da, by wrócić do szkół mimo tych warunków (...) To tymczasowe rozwiązanie sytuacji, która stała się bardzo poważna – uzasadniał swoją decyzję w poniedziałek szef okręgu szkolnego Michael Hinojosa. – Niezależnie od tego, jaką władzę ma gubernator, on może jest odpowiedzialny za stan Teksas, ale ja odpowiadam za szkoły w Dallas – dodał.

Czytaj też:
Pracodawca z dostępem do danych o szczepieniu. Kraska potwierdza
Czytaj też:
Australia: pracodawcy będą mogli pytać pracowników, czy szczepili się przeciw COVID-19

Źródło: PAP
Czytaj także