Pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy wprowadzającą możliwość otrzymania pigułki "dzień po" bez recepty nawet przez 15-letnie dziewczynki. Rząd Donalda Tuska zapowiedział, że wprowadzi rozwiązania umożliwiające "obejście" prezydenckiego weta. Zakładają one umożliwienie wystawienia recepty na ten środek przez położne i farmaceutów. Tymczasem aptekarze nie chcą brać odpowiedzialności za zdrowie młodych pacjentek i narażać się na pozwy ze strony ich rodziców.
Porażka Leszczyny
Jak donosi RMF FM, zaledwie 129 aptek złożyło wnioski o możliwość dołączenia do programu dotyczącego pigułki "dzień po". W Warszawie na 600 aptek wnioski złożyło ledwie 6. Możliwość taka istnieje od 2 maja. Wszystkie dokumenty, które wpłynęły do Narodowego Funduszu Zdrowia są obecnie weryfikowane. Możliwe, że pierwsze umowy z aptekami zostaną podpisane już jutro.
– Lekarz bada ogólny stan zdrowia i całego pacjenta, a nie tylko pyta o tabletkę. Farmaceuta ma pytać tylko i wyłącznie o to – powiedziała ginekolog doktor Joanna Bonarek-Sztaba cytowana przez rozgłośnię.
Brak zainteresowania aptekarzy wynika prawdopodobnie z faktu, że w przepisach przygotowanych przez Ministerstwo Zdrowia nie ma mowy o konieczności otrzymania przez farmaceutę zgody rodzica lub opiekuna prawnego osoby niepełnoletniej, która zgłosi się po tabletkę. W praktyce oznaczałoby to, że nastolatki mogłyby kupić środek bez wiedzy rodziców. Ci z kolei mogliby oskarżyć aptekarza, że wystawił receptę na środek, który wbrew twierdzeniom resortu zdrowia, może prowadzić do przerwania ciąży.
"Dla Naczelnej Rady Aptekarskiej sprawa jest jednoznaczna. Jeżeli mamy udzielać świadczeń zdrowotnych dla osób w wieku 15/18 lat, zgoda opiekuna będzie konieczna" – napisał Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej w swoim wpisie w mediach społecznościowych z początku kwietnia.
Niemoralne działanie
Szczególny niepokój i sprzeciw Episkopatu budzi udostępnienie pigułki "dzień po" osobom nieletnim, których układ hormonalny jest jeszcze nie w pełni ukształtowany, tym bardziej, że żaden z tych preparatów nie został w sposób wystarczający przebadany pod kątem wpływu na kobiety w wieku poniżej 16. roku życia.
W stanowisku czytamy, że "stosowanie tabletek » dzień po« przyczynia się do traktowania ciąży jako problemu, z którym trzeba walczyć wszelkimi środkami, włącznie z aborcją. W konsekwencji zmniejsza się szacunek dla życia człowieka i zwiększa się akceptowalność procedur medycznych związanych z jego niszczeniem". "Z punktu widzenia etycznego stosowanie takich środków jest niemoralne, gdyż zawiera w sobie akceptację zniszczenia życia konkretnej osoby" – podkreślił Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych.
Czytaj też:
"Tchórz i kłamca". Nieprzyjemny incydent podczas wizyty prezydenta w KanadzieCzytaj też:
"Sprzeczne z konstytucją". RPO krytykuje pomysł Leszczyny