Amerykańscy, europejscy i wreszcie polscy postępowcy przełamali kolejne tabu. Pokojowy protest przestał być uważany za jedyny dozwolony moralnie środek w warunkach demokracji. Raz złamane tabu wykluczenia przemocy nie jest już żadną barierą przed radykalizmem.
Minęły trzy tygodnie od śmierci George’a Floyda, ofiary policyjnej interwencji w Minneapolis. Fala demonstracji i zamieszek, które w proteście przeciw śmierci Floyda przetoczyła się od tego czasu poprzez 750 miejscowości w USA, przeniosła się także na ulice miast w Europie, Azji i Australii. W gorący weekend 6–7 czerwca uliczne protesty zorganizowano w Berlinie, Bristolu, Brukseli, Kolonii, Londynie, Manchesterze, Marsylii, Nantes, Paryżu, Warszawie. W Bristolu tłum obalił i wrzucił do kanału pomnik zasłużonego dla miasta filantropa, ale i właściciela firmy handlującej niewolnikami.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.